Czy w końcu odkryto Nibiru? Astronomowie dostrzegają tajemniczy obiekt w głębi kosmos

dodany przez Amon w Zagadkowy Świat

#1
Czy w końcu odkryto Nibiru? Astronomowie dostrzegają tajemniczy obiekt w głębi kosmosu

[Obrazek: Screenshot-2025-05-19-at-14-10-18-Hace.png]

W zaskakującym zwrocie wydarzeń, który zafascynował zarówno profesjonalnych astronomów, jak i entuzjastów obserwacji nieba, australijscy naukowcy uważają, że być może odkryli długo poszukiwany obiekt niebieski znany jako Nibiru – lub, jak nazywa go społeczność naukowa, Dziewiąta Planeta. Ten odległy świat, od dawna teoretyzowany, ale nigdy niepotwierdzony, mógł w końcu ujawnić się w postaci słabo widocznego, wolno poruszającego się obiektu uchwyconego podczas dwudziestoletnich badań nieba.

Od dziesięcioleci idea, że nasz Układ Słoneczny może skrywać dodatkową, ukrytą planetę, krążyła na obrzeżach głównego nurtu astronomii. Podczas gdy niektórzy odrzucali ją jako spekulację, inni kontynuowali przeglądanie danych w poszukiwaniu tego nieuchwytnego obiektu. Teraz przełomowe badania ponownie rozgrzały debatę, dostarczając przekonujących dowodów na to, że poza orbitą Neptuna może czaić się coś bardzo dużego i bardzo odległego.

Badania te, przyjęte do publikacji w czasopiśmie Astronomical Society of Australia, stanowią ogromny krok naprzód. Analizując dwie ogromne mapy nieba w podczerwieni, wykonane w odstępie 23 lat, zespół odkrył słabo widoczny obiekt o cechach idealnie pasujących do długo teoretyzowanego profilu Planety Dziewiątej.

Odkrycie: słabe migotanie na niebie w podczerwieni

Podróż do tego odkrycia rozpoczęła się od danych z satelity astronomicznego NASA Infrared Astronomical Satellite (IRAS), który w 1983 roku przeprowadził pełne badanie nieba. Ponad dwie dekady później japońskie obserwatorium AKARI przeprowadziło podobną misję w latach 2006–2007. Każda z misji wygenerowała ogromne ilości danych, katalogując około dwóch milionów źródeł punktowych – od gwiazd i galaktyk po kosmiczne chmury pyłu. Jednak w tym ogromnym zbiorze danych ukryty był jeden tajemniczy sygnał, który nie pasował do reszty.

Zespół badawczy pod kierownictwem astronoma Terry'ego Longa Fana z Narodowego Uniwersytetu Tsing Hua na Tajwanie rozpoczął od przewidzenia, jak Planeta Dziewiąta będzie wyglądać w spektrum podczerwonym. Stworzyli model ciała niebieskiego o masie od pięciu do dziesięciu razy większej od Ziemi, orbitującego wokół Słońca w odległości od 500 do 700 jednostek astronomicznych. W takiej odległości jeden pełny obieg wokół Słońca mógłby trwać nawet 10 000 lat. Zespół obliczył oczekiwaną jasność podczerwoną takiej planety, a następnie zaczął przeszukiwać ogromne zbiory danych IRAS i AKARI w poszukiwaniu dopasowania.

Większość obiektów została natychmiast odrzucona – były zbyt jasne, zbyt słabe lub zbyt blisko płaszczyzny Drogi Mlecznej, gdzie gęste chmury pyłu międzygwiazdowego utrudniały wykrycie. Następnie zespół porównał pozostałe dane IRAS z danymi AKARI, aby znaleźć obiekty, które mogły przemieścić się o oczekiwaną odległość od 42 do 70 minut kątowych w latach 1983–2006. W wyniku tego zawężenia pozostało tylko 13 potencjalnych kandydatów.

Poszukiwania: od dwóch milionów punktów danych do jednego tajemniczego obiektu

Spośród tych 13 obiektów dwanaście uznano za anomalie tła, szumy lub artefakty obrazu. Jednak trzynasty obiekt zachowywał się dokładnie tak, jak przewidywała teoria. Sygnał z 1983 roku został zarejestrowany tylko przez IRAS, natomiast sygnał z 2006 roku pojawił się tylko w danych AKARI. Dwa źródła były oddalone od siebie o 47 minut kątowych – dokładnie w środku przewidywanego zakresu dla wolno poruszającej się, odległej planety. Jeszcze bardziej przekonująca była jasność obiektu w widmie podczerwonym, która sugerowała rozmiar podobny do Neptuna i aktualną lokalizację w odległości około 700 jednostek astronomicznych od Słońca.

Co to oznacza dla długoletniej hipotezy o Nibiru lub Planecie Dziewiątej? Jeśli te dwa wykrycia rzeczywiście dotyczą tego samego obiektu, możemy mieć do czynienia z pierwszym prawdziwym dowodem na istnienie ciała wielkości planety w odległych krańcach Układu Słonecznego – świata, który mógłby wreszcie wyjaśnić dziwne, skupione orbity obiektów pasma Kuipera, takich jak Sedna. Znajdujący się poza Neptunem Pas Kuipera to pierścień lodowych obiektów pozostałych po formowaniu się Układu Słonecznego. Wiele z tych obiektów orbituje w nietypowy sposób, skupiając się po jednej stronie Słońca, a nie rozkładając się równomiernie. Zjawisko to od dawna jest jednym z kluczowych wskaźników, że w ciemności może kryć się coś ogromnego – coś, co wywiera wpływ grawitacyjny – kształtując ich trajektorie z daleka.

Oczywiście ten nowy obiekt rodzi tyle samo pytań, ile daje odpowiedzi, a jego implikacje są zarówno ekscytujące, jak i dające do myślenia. Jeśli ten tajemniczy obiekt znajduje się obecnie w odległości 700 AU od Słońca i podróżuje od ponad 20 lat, to od czasu ostatniej obserwacji AKARI w 2006 roku musiał znacznie się zbliżyć.

Kandydat: możliwa planeta wielkości Neptuna w odległości 700 AU

Przeliczmy to. Ziemia porusza się wokół Słońca z prędkością około 6 AU na rok. Komety, które poruszają się szybciej ze względu na bardziej ekscentryczne orbity, przemieszczają się z prędkością około 12 AU na rok, co odpowiada około 40 kilometrom na sekundę. Oznaczałoby to, że obiekt podobny do komety znajduje się obecnie w odległości około 240 AU od swojej poprzedniej pozycji, jeśli od 2006 roku poruszał się po trajektorii komety. W takim scenariuszu obiekt znajdowałby się obecnie w odległości około 500 AU, nadal bardzo daleko i nie stanowiłby bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi.

[Obrazek: Screenshot-2025-05-e.png]

Ale Nibiru, jeśli rzeczywiście istnieje, nie jest kometą. Modele teoretyczne sugerują, że może to być nieudana gwiazda – być może brązowy karzeł, gwiazda neutronowa, a nawet zbłąkana czarna dziura. W przeciwieństwie do planet i komet, obiekty gwiezdne poruszają się z dużo większą prędkością – w rzeczywistości pięć do dziesięciu razy szybciej. Pozwoliłoby to takiemu obiektowi pokonać od 30 do 60 AU rocznie, czyli całe 700 AU w ciągu zaledwie dwóch dekad. Dokładnie to wydaje się mieć miejsce.

Konsekwencje są oszałamiające. Jeśli Nibiru lub Planeta Dziewiąta jest w rzeczywistości zwartą pozostałością gwiazdową – martwą gwiazdą poruszającą się szybko przez Układ Słoneczny – to jej wpływ grawitacyjny na zewnętrzne planety, a nawet Ziemię, może stać się znacznie bardziej zauważalny w nadchodzących latach. Naukowcy już wzywają do wznowienia obserwacji przy użyciu nowocześniejszych i potężniejszych teleskopów, takich jak James Webb Space Telescope, które mogą zapewnić ostrzejszą rozdzielczość i głębszą czułość na podczerwień niż jakikolwiek dotychczasowy teleskop.

Należy jednak zachować ostrożność. Nie jest to jeszcze potwierdzone odkrycie. Obiekt należy ponownie zaobserwować, najlepiej w ruchu w czasie rzeczywistym, aby potwierdzić, że wykrycia IRAS i AKARI dotyczą tego samego ciała. Analiza spektralna będzie również kluczowa dla określenia jego składu, masy i rzeczywistej odległości. Jednak badania te ponownie rozpalają pytanie, które ludzkość zadaje sobie od pokoleń: czy naprawdę jesteśmy sami w naszym Układzie Słonecznym, czy też w ciemności orbituje coś ogromnego, zimnego i starożytnego? Jeśli obiekt ten okaże się długo poszukiwaną planetą Nibiru lub Planetą Dziewiątą, zmieni to nasze rozumienie Układu Słonecznego, a być może nawet ewolucji kosmosu. Na razie świat czeka. Wzrok ponownie skierowany jest ku krańcom kosmosu. Gdzieś, daleko poza Neptunem i Plutonem, coś może zmierzać w naszym kierunku.

Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl
[Obrazek: Bez-nazwy-25489.png]
Skocz do:

« Starszy wątek Nowszy wątek »