Czy na obrzeżach naszego Układu Słonecznego kryje się "planeta zbuntowana"?
Astronom i biznesmen Percival Lowell ukuł termin "Planeta X" na przełomie XIX i XX wieku. Podejrzewał on istnienie dużej, wcześniej nieodkrytej planety krążącej wokół Słońca za Neptunem, która mogłaby być odpowiedzialna za zakłócanie orbit Urana i Neptuna. Lowell był głęboko przekonany o istnieniu Planety X, ponieważ tylko jej siły grawitacyjne mogły wyjaśnić nieregularności w orbitach Neptuna i Urana, które zaobserwował. Jego przekonanie ostatecznie doprowadziło do odkrycia Plutona w 1930 roku, ale naukowcy musieli później przyznać, że planeta karłowata była zbyt mała, aby mieć wpływ grawitacyjny na orbitę Neptuna (nie mówiąc już o Uranie).
Niedawno dodano teorię, że nasze Słońce może mieć karłowatą gwiazdę towarzyszącą, która krąży wokół niego w odległości około jednego do trzech lat świetlnych i otrzymała przydomek "Nemesis". Później, w latach 80-tych, naukowcy założyli, że nieznany towarzysz Słońca może być odpowiedzialny za regularne masowe wymierania na Ziemi. W cyklu trwającym około 26 milionów lat straszliwe katastrofy naturalne musiały zniszczyć prawie całe życie na tej planecie. Naukowcy postawili więc hipotezę, że planeta ta krąży tak daleko od naszego Słońca, że zbliża się do Ziemi tylko co 26 milionów lat. Wtedy jednak spowodowałaby tutaj ogromne katastrofy naturalne swoją grawitacją, które zniszczyłyby prawie całe życie tutaj i pozostawiły strefę wrogą życiu przez długi czas.
Obecnie hipoteza Planety X jest powszechnie odrzucana, ale nie powstrzymało to astronomów przed kontynuowaniem poszukiwań planet w odległych zakątkach Układu Słonecznego. Według nowego badania planety te mogą rzeczywiście istnieć - tylko znacznie dalej, niż Lowell mógł wówczas przewidzieć.
Wynika to z faktu, że międzynarodowy zespół naukowców przeprowadził niedawno symulację niestabilnej mechaniki niebieskiej wczesnego Układu Słonecznego i odkrył, że istnieje wyraźne prawdopodobieństwo, że jedno lub więcej ciał niebieskich wielkości planety spoczęło w Obłoku Oorta, Obłok Oorta to ogromny hipotetyczny i jak dotąd nieudowodniony zbiór obiektów astronomicznych w kształcie kulistej powłoki, znajdujący się na samym skraju naszego Układu Słonecznego. Uważa się, że zawiera on pozostałości pozostałe po formowaniu się Układu Słonecznego i jego fuzji w celu utworzenia planet.
Jak piszą naukowcy w swoim badaniu opublikowanym na serwerze
preprint arXiv.org, Obłok Oorta był burzliwym miejscem około 4,5 miliarda lat temu, kiedy po raz pierwszy uformował się Układ Słoneczny. Grawitacja powodowała, że szczątki szybko stygnącego obłoku pyłu protoplanetarnego wirowały wokół niego jak kosmiczne kule bilardowe. Naukowcy obliczyli, że czasami duże kawałki gruzu - nawet te wielkości planety - były wyrzucane wystarczająco daleko, aby całkowicie uciec przed grawitacją Słońca.
Astronomowie zaobserwowali już takie tak zwane "zbłąkane planety" w odległych układach słonecznych i według autorów badania istnieje 0,5% szansy, że jedna z takich krnąbrnych planet uformowała się w naszym własnym układzie i wylądowała w Obłoku Oorta, gdy oddalała się od Słońca. Według obliczeń zespołu bardziej prawdopodobne jest jednak, że obca planeta podobna do Neptuna z obcego układu słonecznego została złapana przez grawitację Słońca i spoczęła gdzieś w Obłoku Oorta. Prawdopodobieństwo tego wynosi nawet około 7 procent, a jeśli tak jest, to może istnieć obiekt przypominający Planetę X, której Lowell od dawna szukał, nawet jeśli nadal byłby zbyt daleko, aby wpłynąć na orbitę Neptuna.
Naukowcy uważają jednak za bardziej prawdopodobne, że Obłok Oorta składa się ze zbioru znacznie mniejszych lodowych obiektów. Biorąc jednak pod uwagę rozmiar i odległość Obłoku Oorta, możemy nigdy nie dowiedzieć się na pewno, co kryje się przed nami.
Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl