Były oficer wywiadu: „Obcy są tutaj i stanowią realne zagrożenie - mam na to dowód”
Luis Elizondo jest krzepkim mężczyzną, który służył już w armii amerykańskiej w Afganistanie i Kuwejcie i był zaangażowany w misje antyterrorystyczne przeciwko Państwu Islamskiemu, Al-Kaidzie i bojownikom Hezbollahu. Nie wydaje się, by łatwo było go zastraszyć. Nawet on przyznaje, że ciarki przeszły mu po kręgosłupie, gdy jego dzieci opisały, jak świecąca zielona kula unosiła się w pobliżu ich domu w Maryland, na obrzeżach Waszyngtonu.
Kula, trójwymiarowa i wypełniona dziwnym zielonym światłem, zdawała się poruszać celowo, zatrzymując się gwałtownie w powietrzu, po czym szybowała w kierunku bieżni i znikała. Luis Elizondo donosi o podobnym doświadczeniu, w którym widział świecącą zieloną istotę wielkości piłki do koszykówki o niewyraźnych krawędziach, wędrującą z kuchni do drzwi sypialni tuż pod sufitem, zanim zniknęła w ścianie. Jego żona Jenn obserwowała to przez całe dziesięć sekund, co dało mu znaczny komfort, ponieważ była bardzo sceptyczna wobec takich zjawisk.
Elizondo twierdzi, że dowody na istnienie istot pozaziemskich są rażąco ukrywane tutaj na Ziemi
Były urzędnik Pentagonu przedstawił alarmujące twierdzenia na temat tego, co jego byli przełożeni faktycznie wiedzą o istotach pozaziemskich i potencjalnym zagrożeniu, jakie stanowią one dla ludzkości. Był sceptyczny, ale mocno wierzył w istnienie obcych już żyjących na Ziemi. Co więcej, rząd USA doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji, ale ukrywa ją przed opinią publiczną w ramach szeroko zakrojonej operacji tuszowania. Te zdumiewające twierdzenia zostały teraz przedstawione przez Elizondo w szokującej nowej książce zatytułowanej „Imminent - Inside The Pentagon's Hunt For UFOs”.
Niektórzy uważają tę książkę za niezwykle ważną, ponieważ Elizondo jest nie tylko amatorskim łowcą duchów, ale także byłym oficerem wywiadu wojskowego, który kierował tymi poszukiwaniami. 52-latek jest byłym dyrektorem tajnego Programu Identyfikacji Zagrożeń Aeronautycznych (AATIP) Departamentu Obrony USA.
Chciałby wyjaśnić, że po raz pierwszy zaobserwował te małe, świecące na zielono kule podczas pracy w AATIP. Zidentyfikował je jako jeden z najczęściej zgłaszanych typów UFO, obecnie powszechnie określanych jako Niezidentyfikowane Zjawiska Powietrzne (UAP).
Jego zdaniem zdarzenia te były zbyt częste, aby mogły być zwykłymi zbiegami okoliczności. Jego koledzy zgłaszali podobne obserwacje w swoich obszarach. Czy może to być forma „zaawansowanej inteligencji” manipulującej tymi, którzy badali te rzeczy, zastanawiał się Elizondo. Jego książka nieuchronnie wywołała poruszenie w społeczności, która od dawna walczy o legitymizację. Posiadał on wysoki poziom dostępu i pracował przez siedem lat w tajnej jednostce badawczej UFO rządu USA. Twierdzi, że istnienie tej jednostki jest utrzymywane w tajemnicy przed opinią publiczną przez niektórych urzędników Pentagonu, ponieważ obawiają się, że jej ujawnienie może doprowadzić do powszechnej paniki.
Twierdzi on, że jednoznaczne nagrania UFO opublikowane kilka lat temu, wykonane przez amerykańskich pilotów myśliwców, pokazały, że obiekty te były wyrafinowanymi maszynami. Niestety, nasze obecne możliwości obronne nie są wystarczające, aby powstrzymać ich natarcie.
Cytat:„Te statki nie są pochodzenia ludzkiego” - wyjaśnia dobitnie Elizondo.
Ludzkość nie jest ani jedyną inteligentną formą życia we wszechświecie, ani gatunkiem dominującym. Twierdzi, że te statki kosmiczne „działają całkowicie bezkarnie na całym świecie od co najmniej II wojny światowej” i mają zdolność „manewrowania w sposób, który przeczy naszemu rozumieniu fizyki, czy to w atmosferze, czy w oceanie”.
Według niego UFO stanowią „co najmniej poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a w najgorszym przypadku potencjalne zagrożenie egzystencjalne dla ludzkości”. „Delikatnie mówiąc, jest to kwestia, o której należało wspomnieć wcześniej. Ale nikt tego nie zrobił”, wyjaśnia, przypisując ciszę tajnej grupie urzędników rządowych USA i głównych wykonawców w dziedzinie obronności, którzy rzekomo odzyskiwali i ukrywali UFO i ich pozaziemskich pasażerów od 1947 roku. Ta niepokojąca historia wydaje się pochodzić prosto z odcinka serialu science fiction „Archiwum X”.
Nie jest to jednak hollywoodzki scenariusz, ale twierdzenie człowieka, który służył jako wysokiej rangi oficer wywiadu wojskowego przed dołączeniem do Advanced Aerospace Threat Identification Programme (AATIP) w 2009 roku.
Grupa ta została założona w 2007 roku na prośbę Harry'ego Reida, ówczesnego lidera demokratycznej większości w Senacie, w celu zbadania UFO. Inicjatywa ta została zapoczątkowana przez jego przyjaciela Roberta Bigelowa, miliardera i założyciela Bigelow Aerospace. Bigelow stwierdził, że jest „absolutnie przekonany”, że istoty pozaziemskie istnieją i że odwiedziły Ziemię. Elizondo jest znaną postacią, która zrezygnowała ze stanowiska w Pentagonie w 2017 roku z powodu sprzeciwu wobec tajemnicy rządowej i niewystarczających zasobów.
On i inni wywołali spore kontrowersje, gdy opublikowali przerażające filmy z rzekomych spotkań UFO z samolotami Marynarki Wojennej USA. Jego ostatnia interwencja potwierdziła zarzuty przedstawione Kongresowi w zeszłym roku przez innego wysokiego rangą demaskatora Departamentu Obrony, majora Davida Gruscha. Grusch zeznał, że Pentagon ukrywa szczątki obcych odzyskane z wraków co najmniej tuzina oddzielnych incydentów w odległych obszarach Stanów Zjednoczonych. Elizondo urodził się w Teksasie w 1971 roku. Jego ojciec był z pochodzenia Kubańczykiem i partyzantem walczącym w nieudanej operacji w Zatoce Świń, mającej na celu obalenie Fidela Castro. Studiował mikrobiologię i immunologię na uniwersytecie. Przez dwadzieścia lat służył jako agent kontrwywiadu w armii amerykańskiej.
Elizondo jest jednak postacią kontrowersyjną
Służył w Ameryce Południowej, Korei, Iraku i Afganistanie i aktywnie uczestniczył w przesłuchaniach podejrzanych o terroryzm w Zatoce Guantanamo na Kubie, ale został oskarżony o stosowanie tortur. Twierdzi, że prawnik jednego z podejrzanych o zamach z 11 września nazwał go na publicznym spotkaniu „amerykańskim carycą tortur”, a Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał otwarty nakaz aresztowania „przeciwko mnie i wszystkim innym osobom zaangażowanym w przesłuchiwanie zatrzymanych”.
Z książki wynika, że w 2009 roku został mianowany szefem tajnej grupy Pentagonu, Advanced Aerospace Threat Identification Programme. Elizondo twierdzi, że przed zaangażowaniem się w projekt nie fascynował się UFO ani science fiction.
Cytat:„Pamięta, że jego wykształcenie było związane z naukami ścisłymi”.
Jego rekruterzy zachęcali go do zachowania otwartego umysłu, powołując się na „dane”, które potwierdzały „dziwne obserwacje na całym świecie” przez dziesięciolecia. Powiedziano mu, aby skupił się na zjawiskach, które „zaprzeczają naszemu obecnemu rozumieniu fizyki”. Jego perspektywa zmieniła się po obejrzeniu niezwykłego materiału filmowego z 2004 roku nagranego przez załogę odrzutowca US Navy F-18 Super Hornet podczas ćwiczeń u wybrzeży Kalifornii. Ich trasa została zmieniona w celu sprawdzenia niewyjaśnionych sygnałów radarowych.
Kiedy dotarli na miejsce, natknęli się na niezwykły biały obiekt unoszący się nad Oceanem Spokojnym. Obiekt ten nie miał skrzydeł ani widocznego napędu i poruszał się z niesamowitą prędkością. Filmy z kokpitu nagrane przez załogę F-18, jedno z trzech nagrań UAP udostępnionych mediom w 2017 roku, zostały potwierdzone przez Pentagon dopiero cztery lata później. Elizondo twierdzi, że filmy pokazują, że UFO stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa, ponieważ są w stanie omijać radary obronne i manewrować najbardziej zaawansowanymi samolotami z zadziwiającą prędkością.
Materiał filmowy dotyczy również jednej z najsłynniejszych teorii spiskowych na temat UFO - wydarzenia z 1947 roku w Roswell w Nowym Meksyku. Elizondo twierdzi, że dwa latające spodki zderzyły się tego dnia po tym, jak ich systemy napędowe zawiodły z nieznanych przyczyn, powodując, że rozbiły się „jak 757, którego silniki straciły całą moc”.
Odnosi się do znanych zdjęć człekopodobnych istot z rozciętymi oczami i twierdzi, że odzyskano „cztery martwe, nie-ludzkie ciała”. Stwierdza, że incydent w Roswell ustanowił protokół postępowania Waszyngtonu z przyszłymi wydarzeniami UFO na nadchodzące dziesięciolecia, a mianowicie „nie przyznawanie się do niczego i zaprzeczanie wszystkiemu”. Takie podejście nie tylko ucisza świadków, ale także oczernia niepokorne jednostki i marginalizuje całą kwestię pozaziemskich gości. W rezultacie wybuchowe rewelacje, takie jak ta, o której wspomina Elizondo, o obcym z gładką powierzchnią mózgu podobną do „wielu niższych zwierząt na Ziemi” oraz połączonymi jelitami, wątrobą i sercem podobnymi do gadów, pozostały tajemnicą.
Niezwykłe twierdzenia książki zostały potwierdzone w przedmowie Christophera Mellona, byłego asystenta sekretarza obrony ds. wywiadu podczas administracji prezydenta Clintona i George'a W. Busha. Mellon, również entuzjasta UFO, argumentuje, że Kongres powinien zbadać dowody zebrane przez pilotów i źródła takie jak Elizondo i Grusch.
Czy powinniśmy porzucić nasze obecne działania i uciekać na wzgórza?
Być może jeszcze nie. Jego twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów, podobnie jak w przypadku poprzednich demaskatorów, którzy przez dziesięciolecia wysuwali podobne twierdzenia bez poparcia ich dowodami, polegając zamiast tego na swojej wiarygodności, aby zyskać wiarygodność dla swoich niesamowitych historii. Poproszeni o przedstawienie dowodów, często powołują się na przysięgi bezpieczeństwa, które uniemożliwiają im ujawnienie tego, co wiedzą, lub twierdzą, że grozili im „mężczyźni w czerni”. Jednak Elizondo udowodnił już swoją zawodność, gdy kiedyś stwierdził, że oficjalne ujawnienie UFO nie nastąpi do 2018 roku.
W Wielkiej Brytanii Nick Pope, który przez trzy lata pracował w dziale UFO brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, przerwał milczenie w 1996 roku, oświadczając, że „obce statki kosmiczne odwiedzają Ziemię i konieczne jest podjęcie pilnych działań”.
Pope twierdził również, że natknął się na dowody w uprzednio tajnych aktach, które przekonały go, że coś niezwykłego i prawdopodobnie wrogiego zbliża się do Ziemi. Jednak kiedy Departament Stanu zaczął publikować te zapisy w 2008 roku, „dowody” zniknęły. Krytycy zwrócili uwagę, że Elizondo, człowiek świadomy sceptycyzmu, z jakim może się spotkać, nie tylko odniósł się do tajemniczych unoszących się zielonych kul, które rzekomo pojawiały się i znikały, ale także twierdził, że pracował telepatycznie z kolegami z tak zwanej „grupy zdalnych widzów”, aby zlokalizować terrorystę oddalonego o tysiące mil.
Nawiązuje również do pomysłu, że obcy mogą być aniołami lub demonami odwiedzającymi Ziemię i wspomina, że jego były przełożony w Agencji Wywiadu Obronnego - którego nazwisko pozostaje nienazwane - uważał, że UFO nie uzasadnia dalszego dochodzenia, ponieważ są one wyraźnie działaniami diabła. Sceptyk Mick West, ekspert w dziedzinie analizy wideo UFO, powiedział Mailowi, że dziwne historie Elizondo „sugerują, że naprawdę wierzy on w wiele niezwykłych rzeczy, które w dużej mierze opierają się na nadprzyrodzonym wyjaśnieniu rzeczywistości, ale na które jak dotąd nie ma weryfikowalnych dowodów”. Jednak przy braku jakichkolwiek twardych dowodów każda teoria może być ważna, niezależnie od tego, czy faworyzuje jedną czy drugą stronę sporu.
Co więcej, nawet szef brytyjskich sił powietrznych podczas II wojny światowej, Sir Hugh Dowding, który odegrał kluczową rolę w zwycięstwie RAF-u nad Luftwaffe, wierzył we wróżki i był przekonany, że UFO (zwane w czasie II wojny światowej Foo Fighters) pochodzi z Marsa i Wenus. Wygląda na to, że możemy sobie pozwolić na nieco dłuższe oczekiwanie przed ogłoszeniem alarmu „Inwazji na Ziemię”.
W dzisiejszych czasach nawet dobrze poinformowane dzieci są sceptyczne, jeśli chodzi o historie, w których wywiad ujawnia tajemnice, na które się natknął. Bardziej prawdopodobne jest, że pracownik AATIP otrzymał zlecenie od swoich przełożonych na napisanie książki, którą następnie zareklamowała znana gazeta brukowa. Taki rozgłos byłby kosztowny nawet dla kogoś o reputacji Stephena Kinga, a zwykły oficer wywiadu prawdopodobnie nie zarabia tyle rocznie. Jeśli coś dzieje się za kulisami, to
wyraźnie na to wskazuje. Pomijając nieciekawą rozmowę o zielonych kulach, sednem narracji jest to, że obce rodzeństwo wydaje się stanowić egzystencjalne zagrożenie dla całej ludzkości.
Jest to wyraźne odejście od wcześniejszych przedstawień obcych jako neutralnej lub prawdopodobnie przyjaznej rasy. Rewelacja ta podsyca spekulacje, że wkrótce możemy być świadkami międzygwiezdnych konfliktów lub że takie wojny już mają miejsce. Rzeczywiście, niedawny napływ niezwykłych „meteorytów”, które uderzająco przypominają gigantyczne statki kosmiczne, sugeruje, że konflikty te trwają już od jakiegoś czasu. Teraz wydają się one eskalować.
Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl