Legendy Indian amerykańskich: Jak może wyglądać Apokalipsa

dodany przez Amon w Zagadkowy Świat

#1
Legendy Indian amerykańskich: Jak może wyglądać Apokalipsa

[Obrazek: Screenshot-2024-12-28-at-15-25-19-ul.png]

Chociaż przepowiednie ludu Hopi są dziś powszechnie znane, ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że Hopi nie są typowymi „Indianami”, jak często się ich przedstawia. Nie byli oni plemionami jeżdżącymi konno po preriach, ani nie znali takich postaci jak Chingachgook z plemienia Delaware. Hopi to wysoce kulturalny lud, który niegdyś był częścią imperium Azteków, a ich język jest blisko spokrewniony z językiem Azteków. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie liczne rdzenne plemiona mają własnych szamanów, kosmologię i legendy o czasach ostatecznych. W latach 60. i później Vincent LaDuke, znany jako Sun Bear, zebrał te legendy. Niezależnie od tego, czy był on prawdziwym Indianinem, czy tylko zdobywał zaufanie, znamy go jedynie jako autora książki czytanej dziesiątki lat temu. W tamtych czasach treść wydawała się dzika, niemożliwa i niewyobrażalna - nawet dla osób noszących kapelusze z folii aluminiowej. Jednak teraz widzimy, że indiańscy szamani, których cytował Sun Bear, mogli naprawdę mieć wizje naszej teraźniejszości i najbliższej przyszłości:

Cytat:„Przez pewien czas miałem wiele snów przepowiadających nadchodzące zmiany na Ziemi... Jednym z powodów, dla których zorganizowałem Plemię Niedźwiedzia jako społeczność wiejską, były sny o poważnych zniszczeniach w miastach. Widziałem czas, w którym miasta nie będą istnieć w obecnym stanie. Podczas tych zmian najbardziej niebezpieczne miejsca będą znajdować się w pobliżu miast z elektrowniami jądrowymi i chemicznymi. Wszystkie większe miasta doświadczą awarii usług. W moich snach widziałem ogromne stosy śmieci na ulicach, awarie zasilania spowodowane burzami i trzęsieniami ziemi oraz zepsute, opuszczone wodociągi. Widziałem również zamieszki na tle rasowym w dużych miastach, z ulicznymi gangami walczącymi w niekontrolowany sposób, używającymi broni, by zdobyć to, czego chcą. Gdy brakuje pieniędzy na pensje, policja odmawia ochrony ludzi. Zamiast tego, w jednym ze snów widziałem, jak policjanci łączą się w grupy zwane „braćmi w broni”, używając broni, by wziąć to, czego chcą. Tak działo się na całym świecie. Widziałem miasta dotknięte epidemiami spowodowanymi złą wodą, toksycznymi chemikaliami lub innymi dziwnymi źródłami. Widziałem rdzewiejące uprawy pszenicy z naroślami, które wyglądały jak grudki rdzy, niszczące uprawy na całym świecie. Ptaki wymarły, z wyjątkiem dużych, czarnych, ucztujących na rozrzuconych wszędzie ludzkich zwłokach. W moich snach widziałem również małe grupy ludzi żyjących blisko natury, akceptujących przybyszów. W tych grupach nie było żadnych „izmów” - żadnego katolicyzmu, żadnego komunizmu, niczego. Byliśmy po prostu ludźmi żyjącymi na Ziemi w święty sposób. Do tego czasu trzy czwarte ludzkości umrze i przetrwają tylko ci, którzy mają wyższą świadomość...”

Kiedy pisano te proroctwa, trudno było sobie wyobrazić zamieszki na tle rasowym w amerykańskich miastach. Ameryka i Europa były wtedy zupełnie inne. Tylko lekarze Czerwonego Krzyża podróżujący do Afryki zetknęli się z epidemiami. Nigdzie nie było znaczącego skażenia, z wyjątkiem rozwiniętych krajów socjalistycznych, w których zanieczyszczenie przemysłowe doprowadziło do poważnych problemów zdrowotnych.

Wracając do Słonecznego Niedźwiedzia, eksperci zauważają dziś, że w kosmologii wszystkich plemion indiańskich Ziemia jest postrzegana jako żywy organizm, z którym szamani mogą się komunikować.

Na przykład w 1979 r. wódz Chinook nakazał swoim ludziom ucieczkę z Little Sister, góry znanej jako St. Helens o bladych twarzach. Rok później doszło do erupcji, która zaskoczyła USGS, ale nie Indian, którzy zdawali się wiedzieć, że tak się stanie. Po wyświetleniu ruchomych obrazów na ekranie, wojownicy wezwali swojego wodza, by zabrał ich z powrotem do rezerwatu po odszkodowanie. Ale wódz nalegał, by pozostali na miejscu, ostrzegając, że Little Sister w końcu spowoduje przelanie się oceanu i oczyści ziemię z ludzi na dużą odległość. Od tego czasu Czinooki, podobnie jak wszystkie inne plemiona indiańskie, czekają na spełnienie się przepowiedni. W ich kosmologii ludzie są jak pchły na psie. Gdy jest ich niewiele, nie przeszkadzają psu. Ale kiedy gromadzi się ich zbyt wiele, pies staje się nerwowy i strząsa je z siebie. Ziemia robi to samo, z „wstrząsami sejsmicznymi” strząsającymi szkodniki.

Jak napisał Sun Bear w latach 70-tych, trzęsienia ziemi będą coraz częstsze, a wiele wulkanów się obudzi. Klimat zmieni się drastycznie. Gdy te środki nie pomogą, planeta zatrzęsie się dogłębnie, powodując przelanie się oceanów i wyrzucenie niektórych odpornych „pcheł” aż na Marsa.

Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl
[Obrazek: Bez-nazwy-25489.png]
Skocz do:

« Starszy wątek Nowszy wątek »