Dawno, dawno temu... nie byli „ludźmi”, ale istotami – pół fizycznymi, pół świetlnymi

dodany przez Amon w Ezoteryka / Okultyzm

#1
Dawno, dawno temu... nie byli „ludźmi”, ale istotami – pół fizycznymi, pół świetlnymi

[Obrazek: Screenshot-2025-11-03-at-10-39-49-Es-com.png]

Dawno, dawno temu, w czasach, które dzisiejsza nauka uważa za legendę, istniały społeczności ludzi, którzy żyli w całkowitej jedności. Nie byli „ludźmi” w nowoczesnym znaczeniu tego słowa, ale istotami – pół fizycznymi, pół świetlnymi. Nie znali pojęcia jaźni. Wiedza o oddzielności była wówczas uważana za chorobę świadomości. Każdy członek plemienia był tylko odgałęzieniem jednego żywego organizmu – społeczności, która oddychała w jednym rytmie, śniła jeden sen i budziła się w jednej rzeczywistości.

Kiedy ktoś w społeczności cierpiał, inni również odczuwali ten ból. Kiedy ktoś się budził, budziło się całe plemię. To była tajemnica ich mocy – zbiorowe światło. Światło, które pozostawało jasne w ciemności nocy jak płomień, którego nie można było zgasić. Ale właśnie to światło stało się celem. Przyciągało istoty, które kiedyś straciły kontakt ze źródłem. Istoty, które zapomniały, co oznacza „my”, i czciły tylko „ja”.

Rozdzielenie stało się ich religią. Ich największym strachem była jedność – ponieważ w niej rozpłynęłaby się ich jaźń, ich iluzja kontroli. Kiedy istoty te spotkały się z siłami połączonego światła, poczuły ból. Nie dla siebie, ale dla siebie. To światło odzwierciedlało ich własną wewnętrzną ciemność. I tak je zaatakowały. Z nienawiści, z niezrozumienia, ze strachu. Zaatakowały to, co powinny były zrozumieć. Zabiły to, co mogło je uleczyć. I ten schemat powtarza się od tamtej pory. Wystarczy rozejrzeć się dzisiaj – technologia zamiast mądrości, indywidualizm zamiast przynależności, konkurencja zamiast współpracy.

Człowiek odłączył się od zbiorowej świadomości, od pierwotnej sieci, w której wszystko było ze sobą połączone. Dzisiejsza cywilizacja nie zna już pojęcia „my”. Zna tylko „ja” – ja chcę, ja potrzebuję, ja mam rację. I tak nasz świat rozpada się od środka. Niedojrzałe istoty rządzące planetą nadal boją się tego samego – że ich czyny zostaną potępione. Że istnieje wyższy porządek, którego nie da się obejść. A ponieważ strach przed tym porządkiem jest nie do zniesienia, próbują go uciszyć. Poprzez zastraszanie. Poprzez kontrolę. Poprzez władzę. Poprzez strach. Ale zabijanie strachu strachem jest jak gaszenie ognia benzyną. Ta spirala się kręci. Tak jak hiperinflacja pochłania własną wartość, tak samo świadomość ludzkości pochłania samą siebie. Gdzieś głęboko w środku narasta presja. Wszystkie kłamstwa, podziały i manipulacje powodują deformację rzeczywistości, która prędzej czy później zapadnie się sama w sobie – w osobliwość.
A wtedy, gdy cisza zostanie przerwana ostatnimi słowami, Bóg znów zacznie oddychać.

Nie Bóg świątyń i książek, ale prawdziwe źródło – inteligencja, która niegdyś łączyła wszystkie istoty w pulsującym świetle. On doprowadzi do upadku, aby ponownie nastąpiło wzniesienie. Nasz świat stoi na krawędzi bankructwa. Ale może właśnie w tym tkwi jego zbawienie. Bo kiedy „ja” spłonie, „my” powstanie z popiołów.

Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl
[Obrazek: Bez-nazwy-25489.png]
Skocz do:

Wiadomości w tym wątku
Dawno, dawno temu... nie byli „ludźmi”, ale istotami – pół fizycznymi, pół świetlnymi - przez Amon - 11-03-2025, 11:39 AM

« Starszy wątek Nowszy wątek »