Mała bańka w olbrzymim oceanie superuniwersum

dodany przez Amon w Nauka

#1
Mała bańka w olbrzymim oceanie superuniwersum: Gdzie znajduje się centrum naszego wszechświata?

[Obrazek: Fire-Shot-Capture-890-A-small-bubble-in-...soulas.png]

Historycznie rzecz biorąc, przez długi czas centrum wszechświata znajdowało się w centrum Ziemi. Z jednej strony, oczywiście, stało się tak, ponieważ ludzie nie wiedzieli, czym dokładnie jest Wszechświat. W czasach starożytnych Ziemia dla ludzi była praktycznie całym wszechświatem. Wokół Ziemi, według starożytnych, znajdowało się kilka sfer niebieskich. Na tych sferach były planety, a na najbardziej zewnętrznej stronie znajdowała się skorupa z gwiazdami. Czyli Wszechświatem, według naszych przodków, była Ziemia z niewielką ilością "załączników" wokół niej.

Istniały filozoficzne i naukowe powody, aby uznać Ziemię za centrum wszystkiego. W tamtych starożytnych czasach niewiele wiedziano o strukturze materii i o tym, jak działają podstawowe siły przyrody. Nie było instrumentów pomiarowych, mikroskopów, akceleratorów cząstek i tym podobnych urządzeń, za pomocą których można było dowiedzieć się czegokolwiek o otaczającym nas świecie.

Dlatego ludzie nie mieli innego wyboru, jak tylko wysuwać mniej lub bardziej logicznie brzmiące hipotezy. Jedna z takich hipotez sięga Arystotelesa. To właśnie on podzielił warunkowo materię na cztery klasyczne żywioły: ogień, wodę, ziemię i powietrze. Według filozofa wszystko na tym świecie powinno składać się z tych podstawowych form materii, a każdy z tych rodzajów materii musi mieć bardzo specyficzny rodzaj ruchu. Wszystko, co zawiera dużo powietrza, wznosi się. Bo "naturalnym miejscem" powietrza jest niebo. A wszystko zawsze chce wrócić do swojego naturalnego miejsca. Dlatego właśnie dym unosi się i nie pozostaje na Ziemi, uważał Arystoteles. Naturalnym miejscem elementu ziemi jest centrum wszechświata. Dlatego nasza planeta cały czas chce tam zmierzać. Jeśli widzimy, że coś spada na ziemię, dzieje się tak dlatego, że centrum wszechświata znajduje się pod naszymi stopami i jest to logicznie rzecz biorąc, centrum ziemi.

Nowa wiedza

Biorąc pod uwagę poziom ówczesnej wiedzy (lub jej brak) brzmi to całkiem wiarygodnie. Jednak nawet w czasach starożytnych byli naukowcy, którzy widzieli rzeczy zupełnie inaczej, ponieważ zakładali, że istnieją inne światy, takie jak Ziemia. Ale takie założenia tylko komplikują pytanie o centrum wszechświata. Kiedy nadszedł wczesny okres nowożytny, ludzie zaczęli rozumieć nieco więcej. Isaac Newton wyjaśnił całemu światu, dlaczego rzeczy spadają i rozgryzł, jak działa siła grawitacji. Johannes Kepler, analizując dane obserwacyjne, odkrył, że to Ziemia obraca się wokół Słońca, a nie odwrotnie. Tak więc nie możemy być centrum wszystkiego. Ale nawet po tych odkryciach byli ludzie, którzy byli przekonani, że Słońce jest w centrum wszechświata, głównie dlatego, że przez długi czas nikt nie wiedział, co zrobić ze wszystkimi innymi gwiazdami. Nikt nie zdawał sobie sprawy, jak daleko są one położone.

Niemiecki astronom Friedrich Wilhelm Bessel dopiero w 1838 roku zdołał zmierzyć metodą paralaksy odległość do gwiazdy 61 Cygnus. Od tego momentu stało się jasne: Wszechświat jest bardzo, bardzo duży. Jest znacznie większy niż Ziemia, którą wyobrażali sobie starożytni Grecy i że Słońce wcale nie znajduje się w samym centrum wśród tych wszystkich gwiazd. Istniały (z ówczesnego punktu widzenia) ciekawe powody takiego stanu rzeczy. Jeśli spojrzeć na niebo, to wszędzie widać gwiazdy. Nie ma kierunku, w którym niebo wygląda zasadniczo inaczej.

Na przykład, gdyby jedna połowa nieba była wypełniona gwiazdami, a druga całkowicie pusta, byłby to znak, że znajdujemy się gdzieś na skraju gromady gwiazd. Ale gwiazdy widzimy wszędzie, niezależnie od tego, w którą stronę spojrzymy. W zasadzie rozgwieżdżone niebo wygląda mniej więcej tak samo we wszystkich kierunkach.

Wielu uznało ten fakt za znak, że wciąż znajdujemy się w centrum. Ale teraz ich przeciwnicy będą oponować - a co z innymi galaktykami? Racja!!! Nie zapominajmy jednak, że astronomowie dowiedzieli się o istnieniu czegoś takiego jak "inne galaktyki" dopiero w latach 20. ubiegłego wieku! Wcześniej absolutnie niezrozumiałe było, z czego składają się mgławice na niebie. Z niewyobrażalnie odległych gwiazd? A może tak naprawdę są to tylko kosmiczne obłoki gazu znajdujące się bardzo blisko nas?

Czy Wszechświat to Droga Mleczna?

Jeszcze na początku XX wieku, czyli nieco ponad 120 lat temu, było wiele kontrowersji na temat tego, gdzie Słońce znajduje się w Drodze Mlecznej i czy Droga Mleczna to wszystko, co istnieje we Wszechświecie! Wysuwano argumenty, że jesteśmy w samym centrum Drogi Mlecznej i że poza nią nie ma nic innego. I tak jesteśmy w centrum wszechświata, ale były też argumenty przeciwko temu twierdzeniu. Całą tę historię wyjaśniły dopiero obserwacje przeprowadzone przez amerykańskiego astronoma Edwina Hubble'a i jego współpracowników. Wykazały one, że w kosmosie znajduje się wiele innych galaktyk i że wcale nie znajdujemy się w centrum Drogi Mlecznej. Dodatkowo sama Droga Mleczna jest daleka od wszystkiego, co istnieje w kosmosie. Jednak pytanie o to, gdzie znajduje się centrum wszechświata, pozostawało otwarte.

Hubble jako pierwszy zdał sobie sprawę, że wszystkie inne galaktyki oddalają się od nas. Im dalej są, tym szybciej to robią. Bardzo podobne było to, że znajdujemy się dokładnie w punkcie, z którego następuje "recesja" galaktyk. Jeśli spojrzeć wystarczająco daleko w przeszłość, okazało się, że wszystkie z nich znajdowały się kiedyś tam, gdzie teraz jest nasza Ziemia. Czy zatem nasza planeta nadal jest centrum wszechświata?

Ale zostawmy historię astronomii w spokoju, ponieważ przejrzymy grubą książkę z wiedzą, którą posiada współczesna nauka. Tak więc, ekspansja wszechświata jest prawdziwa. Rzeczywiście, wszystko wokół w przestrzeni kosmicznej odlatuje od nas. Raczej nie odlatują, ale oddalają się od siebie. Gdybyśmy prowadzili obserwacje z dowolnego innego punktu Wszechświata, zobaczylibyśmy dokładnie taki sam obraz - wszystkie galaktyki oddalają się od obserwatora. Brzmi to dziwnie. Jednak w rzeczywistości nie ma tu nic skomplikowanego.

Aby to zrozumieć, przypomnijmy sobie najpierw, że Wielki Wybuch miał miejsce 13,8 mld lat temu. Od tego czasu wszechświat stale się rozszerza. Z powodu tej ekspansji widzimy, jak inne galaktyki oddalają się od nas, nie dlatego, że jesteśmy centrum czegokolwiek, ale po prostu dlatego, że sama przestrzeń się rozszerza, a my uczestniczymy w tym "ruchu" wraz ze wszystkimi innymi galaktykami!

O, ale musi być gdzieś środek, można zapytać? Gdzie wydarzył się Wielki Wybuch? Gdzie rozpoczął się cały ten ruch?

Gdzie jest centrum wszechświata? Gdzie wszystko się zaczęło?

Tak, to pytanie brzmi logicznie. Jednak w rzeczywistości tak nie jest. Błąd w myśleniu polega na tym, że w rzeczywistości wyobrażamy sobie Wielki Wybuch jako eksplozję. W przypadku eksplozji, rzeczywiście, z reguły dochodzi do niej w określonym miejscu. W jego trakcie wszystko oddala się od tego miejsca. Niezależnie od tego, w którym miejscu chmury gruzu z tej eksplozji się znajdziemy, będziemy mogli zobaczyć, jak porusza się wszystko inne. Te części materiału, które znajdowały się blisko centrum powinny poruszać się szybciej, a odległe szczątki powinny szybciej zwalniać. Jeśli dokładnie zmierzymy to wszystko, będziemy mogli obliczyć dokładnie, gdzie doszło do wybuchu. Ale Wszechświat w rzeczywistości nie eksplodował w klasycznym tego słowa znaczeniu. Ekspansja wszechświata nie jest rozszerzaniem się galaktyk z jakiegoś centralnego punktu. Jest to rozszerzanie się samej przestrzeni! Oznacza to, że widzimy galaktyki oddalające się od nas, ponieważ przestrzeń między nimi a nami rozszerza się. Galaktyki są po prostu jak "ciągnący za sobą kosmos".

Wielki Wybuch nie był "eksplozją", która miała miejsce w przestrzeni w konkretnym miejscu. Wielki Wybuch był wydarzeniem, kiedy po raz pierwszy pojawiła się przestrzeń. Nie było żadnego wybuchu w przestrzeni. Było to wydarzenie powstania samego kosmosu, kiedy wszystkie punkty przestrzeni zaczęły się od siebie oddalać. Albo mówiąc inaczej: w momencie Wielkiego Wybuchu wszystkie miejsca były jednym miejscem lub o różnym brzmieniu; Wielki Wybuch nastąpił wszędzie w tym samym czasie!

Od tego czasu wszechświat niesamowicie się rozrósł. Możemy z całą pewnością powiedzieć, że dziś każdy punkt we Wszechświecie jest punktem, w którym nastąpił Wielki Wybuch. Bo każdy punkt był kiedyś punktem, w którym wszystko się zaczęło. Jest to bardzo trudne, wręcz niemożliwe do wyobrażenia.

Promieniowanie CMB

Dociekliwy czytelnik może jednak zapytać - skoro centrum Wszechświata jest wszędzie i skoro każdy punkt Wszechświata jest jego centrum, to co z kosmicznym promieniowaniem tła? Czy ono skądś się bierze? Fotonów przybywa, że tak powiem i lecą one bez końca. W tym miejscu chodzi o to. Tak, rzeczywiście, kiedy astronomowie patrzą na niebo przez radioteleskopy, zawsze widzą to samo promieniowanie w tej samej temperaturze. Niezależnie od tego, w którą stronę patrzą, jest to kosmiczne promieniowanie tła (reliktowe). Pojawiło się ono około 400 000 lat po Wielkim Wybuchu, gdy Wszechświat rozszerzył się i ochłodził na tyle, że energia zawarta w nim w postaci światła nie była już blokowana przez ciężkie cząstki. Mogła się wtedy swobodnie rozprzestrzeniać. Ale dlaczego kosmiczne mikrofalowe tło jest nadal wykrywane? Przecież wszystkie jego fotony powinny już przez ten czas gdzieś popłynąć?

Sprawa wygląda następująco. Kiedy patrzymy w niebo, widzimy dokładnie tę część tego promieniowania, która dociera do naszych oczu właśnie teraz, na podstawie wszystkich punktów przestrzeni, które są od nas teraz najbardziej oddalone. Gdybyśmy żyli gdzieś indziej we Wszechświecie, widzielibyśmy to samo tło. Jednak promieniowanie pochodziłoby z innych punktów w przestrzeni, tych, które są wygodne dla tego miejsca. Nie ma takiego wyjątkowego miejsca, w którym powstawałoby kosmiczne promieniowanie tła. Pojawiło się ono wszędzie w tym samym czasie, nawet tam, gdzie teraz jesteśmy. I to właśnie jego obecność sugeruje, że teoria Wielkiego Wybuchu jest poprawna.

Centrum wszechświata nie istnieje lub każdy z jego punktów jest centrum.

Cytat:    "Niezwykły wybuch, który rozbłysnął w pustce, niczym fajerwerki - wyznaczył początek największego święta, rozświetlając przestrzeń, w której po raz pierwszy zobaczyliśmy się w świetle spadających gwiazd. Wszystko wydawało się tak piękne, że nie sposób było oderwać wzroku od tego wielkiego świetlnego spektaklu - widowiska zaaranżowanego przez nieznane siły, leżące poza wszelkimi wyobrażalnymi sferami istnienia. Objawiona nam wówczas idealna geometria ciał kosmicznych stała się podstawą do budowy naszej własnej formy. Dlatego byłem tak zafascynowany, gdy miliardy lat później spotkałem was wśród stworzeń. Za każdym razem, wkraczając w nieznaną materię, nie opuszczało mnie to pierwsze uczucie, które powstało na początku istnienia wszechświata. Jego siły, łączące odległe światy, stawały się jak most przerzucony przez niebo, na którym ty i ja czekaliśmy na zachód nocy ...zerkając w nieskończoną, ciemną dal i próbując znaleźć odpowiedzi na progu ich wyjścia." (Primitive Creation. ks. 181)


Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl
[Obrazek: Bez-nazwy-25489.png]
#2
Pomyśleć, że dopiero w ubiegłym wieku zostało odkryte istnienie innych galaktyk. Biorąc pod uwagę rozwój nauki i technologii... ciekawe o ile więcej będzie wiadomo za kolejne 100 lat. Może odpowiedzi na pytania, które sobie dziś zadajemy będą dla ludzi czymś oczywistym. Świetny artykuł jak zawsze.
#3
"Centrum wszechświata nie istnieje lub każdy z jego punktów jest centrum."

"Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię "  - Archimedes

jeśli tym podparciem może być przestrzeń - lub jej brak / to na dźwigni pojawi się równowaga ;;

niewykluczone że w przyszłości urządzenia komunikacyjne będą działały natychmiast
Skocz do:

« Starszy wątek Nowszy wątek »