Nowe badanie na temat doświadczeń bliskich śmierci: "Teraz wiem, że umieranie nie będzie bolesne"
Jasne światło, gonitwa myśli, przytulne uczucie spokoju, harmonii i jedności: tak brzmią historie o doświadczeniach bliskich śmierci. Neuronaukowcy odkrywają obecnie tajemnicę tego zjawiska - z pomocą narkotyków. Był piątek, 19 stycznia 2007 roku, a noc wcześniej gwałtowny huragan Kyrill przetoczył się przez Szwajcarię z prędkością do 150 kilometrów na godzinę. Nie powstrzymało to jednak
Barbary Müller przed wyjazdem do Berneńskiego Oberlandu na tydzień jazdy na nartach z przyjaciółmi. Jej plany pokrzyżowało coś innego: Bez ostrzeżenia 43-latka zasłabła w drodze do hotelu. Wahając się między utratą przytomności a chwilami przytomności, została natychmiast przewieziona do szpitala Frutigen, a następnie natychmiast przetransportowana karetką do Inselspital w Bernie. Diagnoza: podwójna centralna zatorowość płucna.
Na sali operacyjnej lekarze celowo schłodzili ciało Barbary, aby uchronić jej mózg przed uszkodzeniem. Podłączyli kobietę, której życie było poważnie zagrożone, do respiratora, otworzyli jej klatkę piersiową i chirurgicznie usunęli zatory w tętnicach między komorami serca i płucami.
Cytat:"Skończyłam z życiem", wspomina Barbara, która była pod narkozą przez 12 godzin. "Ale strach? Nie, nie bałam się" - mówi.
Zamiast tego czuła się zawieszona w stanie absolutnego i spokojnego wyciszenia. Od czasu do czasu w jej umyśle pojawiały się obrazy z przeszłości, doświadczenia z członkami rodziny, krewnymi i znajomymi. Gdyby teraz życie z niej uszło, nie miałaby nic przeciwko temu.
Unosząc się nad własnym ciałem
60-latka z Thurgau miała doświadczenie bliskie śmierci. Jest to pozornie nadzwyczajne zjawisko, którego doświadcza wiele osób, gdy stykają się ze śmiercią lub cierpią z powodu silnego bólu fizycznego lub emocjonalnego.
Cytat:"Podobnie jak w przypadku Barbary, większość doświadczeń bliskich śmierci jest wypełniona pozytywnymi treściami" - mówi belgijska neuronaukowiec Charlotte Martial, która bada ten temat na Uniwersytecie w Liège.
Często pojawia się uczucie spokoju, harmonii i jedności. Myśli gonią, zmienia się postrzeganie czasu, zbliżamy się do granicy, od której nie ma odwrotu. W doświadczeniach bliskich śmierci na końcu tunelu często pojawia się jasne światło. Jedną z powtarzających się cech jest doświadczenie poza ciałem, w którym osoby dotknięte chorobą wierzą, że unoszą się nad własnym ciałem i mogą obserwować je i otaczający je świat. Jednak, jak odkryli Martial i jej koledzy, wbrew wcześniejszym założeniom, istnieją również negatywne doświadczenia bliskie śmierci.
Cytat:"Około 15 procent osób dotkniętych tą chorobą ma straszne doświadczenia, w których, na przykład, są konfrontowani z faktem, że będą teraz na zawsze sami. Albo widzą demoniczne i przerażające postacie".
Takie negatywne doświadczenia bliskie śmierci są szczególnie powszechne wśród osób, które przeżyły próby samobójcze, co Martial udokumentował w badaniu.
"Boski spokój" po upadku z góry
Co się dzieje, gdy umieramy, gdy nasze serce przestaje bić, interesowało ludzi od niepamiętnych czasów. Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie, ponieważ zmarli milczą. Już w czasach starożytnych opisywano podróże do podziemi, a we wczesnym średniowieczu podróże do nieba lub raju. Jednak takie doświadczenia przypisywano głównie bogom, świętym i prorokom. Dopiero później zdano sobie sprawę, że "zwykli" ludzie również mogą świadomie poruszać się na progu między życiem a śmiercią. Tymczasem kamień węgielny pod systematyczne badania nad doświadczeniami bliskimi śmierci położył Szwajcar: profesor ETH Albert Heim, jeden z najbardziej wpływowych geologów alpejskich swoich czasów i zapalony alpinista.
W roczniku Szwajcarskiego Klubu Alpejskiego SAC odnotował on swoje własne doświadczenie bliskie śmierci, które przydarzyło mu się w 1871 roku podczas upadku na Säntis, kiedy to przeleciał swobodnie 10 metrów w powietrzu nad skałą. Widział całe swoje życie migające przed jego oczami w licznych obrazach. Wszystko było przemienione przez niebiańskie światło i wszystko było piękne, bez bólu, bez strachu, bez udręki. Boski pokój płynął przez jego duszę jak cudowna muzyka.
Heim był pod takim wrażeniem tego doświadczenia, że nie mógł się od niego uwolnić i spędził dziesięciolecia na poszukiwaniu ludzi, którzy mieli podobne doświadczenia. Spisał historie innych alpinistów, w tym kolegów z SAC, a także ofiar wojny, robotników, którzy ulegli wypadkom w kopalniach, murarzy, którzy ulegli wypadkowi, dekarzy, alpejskich rolników i rybaka, który prawie utonął.
Psychiatrzy Roy Kletti i Russel Noyes przetłumaczyli te raporty na język angielski w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Dało to decydujący impuls do zbliżenia się do śmierci metodami naukowymi.
Wydaje się, że czas nie był przypadkowy: "W 1968 roku, pod przewodnictwem komitetu składającego się z przedstawicieli szerokiego zakresu dyscyplin naukowych, śmierć mózgu została po raz pierwszy wprowadzona jako wiarygodne kryterium śmierci, po którym można było pobrać narządy do przeszczepu", wyjaśnia socjolog Stefan Nadile, który szczegółowo badał zjawisko doświadczeń bliskich śmierci w swojej pracy doktorskiej na Uniwersytecie we Fryburgu. Wcześniej za kryterium śmierci uznawano śmierć kliniczną. Śmierć mózgowa była jednak trudna do zrozumienia dla wielu ludzi: Osoba ze śmiercią mózgową oddycha, choć tylko z pomocą maszyn, a jej ciało jest nadal ciepłe.
Cytat:"Część społeczeństwa była oburzona, uważając, że czysta nauka nie spełnia oczekiwań i że ktoś, kto jest uważany za osobę ze śmiercią mózgu, z pewnością może wrócić do życia" - mówi Nadile.
Iluminacje są wyjątkiem
Debata na temat tego, czy doświadczenia bliskie śmierci są w rzeczywistości czymś w rodzaju tymczasowych podróży do zaświatów, jest bardzo spolaryzowana. Dla tych, którzy wyjaśniają to zjawisko za pomocą duchowego lub religijnego podejścia, mogą one być dowodem na życie po śmierci, że duch może odłączyć się od ciała i nadal istnieć niezależnie w nieskończoność. Z drugiej strony dla nauki ciało i umysł są nierozłączne. Muszą zatem istnieć racjonalne wyjaśnienia doświadczeń bliskich śmierci, które można opisać na przykład za pomocą mechanizmów biochemicznych lub neurobiologicznych. W swojej pracy doktorskiej Stefan Nadile rozmawiał z około trzydziestoma osobami, które miały doświadczenie bliskiej śmierci. Nie próbował osadzać tych historii w kontekście religijnym lub naukowym.
Cytat:"Podchodziłem do tych historii w sposób neutralny i nieosądzający, a przede wszystkim interesowało mnie znaczenie doświadczenia bliskiej śmierci dla osób, których ono dotyczyło" - mówi Nadile.
Jego ustalenia znacznie różnią się od podejścia
Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów nad Bliską Śmiercią (IANDS), którego sekcja istnieje również w Szwajcarii. Uważa ono, że doświadczenia bliskie śmierci niemal nieuchronnie stanowią punkt zwrotny w życiu osób nimi dotkniętych, co powinno następnie prowadzić do głębszej duchowej realizacji.
Cytat:"Tylko mniejszość moich rozmówców mówiła o tym cezurowym charakterze doświadczenia" - mówi jednak Nadile. Nie otrzymał żadnych opisów "oświeceń" lub spotkań z postaciami lub rzeczami, których dana osoba nie była świadoma przed doświadczeniem bliskim śmierci.
Cytat:"Dla większości rozmówców doświadczenie bliskiej śmierci spowodowało powrót do wcześniejszych wartości". Komponent biograficzny odgrywa również bardzo ważną rolę w subiektywnym znaczeniu doświadczenia bliskiej śmierci.
Dla Barbary Müller 19 stycznia był wyjątkowym dniem, ale mówi też, że doświadczenie bliskiej śmierci nie uczyniło jej inną osobą: "Zawsze byłam bardzo niecierpliwa i nadal jestem".
Kiedy systemy hamowania mózgu zawodzą
Według belgijskiego badacza Martiala, istnienie doświadczeń bliskich śmierci nie jest już kwestionowane w społeczności naukowej. Nadal jednak nie ma zgody co do ich pochodzenia, a przynajmniej nie jest jeszcze do końca jasne, w jaki sposób różne wyjaśnienia doświadczeń bliskich śmierci są ze sobą powiązane. Na przykład uważa się, że brak tlenu w mózgu wywołuje doświadczenie bliskie śmierci. Teoria ta opiera się między innymi na obserwacji, że piloci, którzy stracili przytomność podczas gwałtownego przyspieszania, opisywali doświadczenia bliskie śmierci, takie jak widzenie tunelowe. Z drugiej strony brytyjski kardiolog Sam Parnia i jego zespół zaobserwowali, że mózgi pacjentów z zatrzymaniem krążenia wpadają w szał aktywności podczas reanimacji. Normalnie, według naukowców, mózg ma rodzaj systemu hamowania, który utrzymuje większość elementów z dala od świadomości.
Jednak w umierającym mózgu system ten zawodzi - a umierający uzyskują dostęp do całej swojej świadomości. Może to wyjaśniać różnorodne wrażenia podczas doświadczeń bliskich śmierci, podobne do tsunami w mózgu. Neurobiolog
Olaf Blanke, profesor w Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologii w Lozannie, również od lat bada zjawisko doświadczeń bliskich śmierci i doświadczeń poza ciałem. Wraz ze swoim kolegą Sebastianem Dieguezem z Uniwersytetu we Fryburgu, zaproponował w rozdziale książki dwa główne typy doświadczeń bliskich śmierci, które różnią się pod względem tego, która półkula mózgu jest głównie dotknięta.
Jeśli przyczyną jest głównie prawostronne uszkodzenie mózgu, wówczas raporty o bliskiej śmierci charakteryzują się przede wszystkim doświadczeniami poza ciałem, zmienionym postrzeganiem czasu, wrażeniami latania, lekkości i bezruchu.
Z kolei lewostronne uszkodzenia mózgu często charakteryzują się spotkaniami z duchami, świecącymi ciałami, głosami, dźwiękami i muzyką. Emocje, retrospekcje życia, światła i widzenie tunelowe występują w obu typach. Blanke i Dieguez podkreślają jednak, że ich założenia są czysto spekulatywne. Potrzebne są opisy przypadków pacjentów z jasno określonymi chorobami i odpowiadającymi im danymi mózgowymi.
Od zatrucia grzybami do doświadczenia bliskiego śmierci
Charlotte Martial jest szczególnie zainteresowana hipotezą, że niektóre neuroprzekaźniki i hormony szczęścia, takie jak serotonina i endorfiny, są uwalniane podczas doświadczeń bliskich śmierci. Prawdopodobnie w celu złagodzenia strachu przed śmiercią. Te substancje chemiczne wiążą się z tymi samymi receptorami, co leki psychodeliczne, takie jak LSD, grzyby zawierające psylocybinę, ketamina lub dimetylotryptamina, w skrócie DMT, roślinny składnik aktywny w halucynogennym eliksirze ayahuasca.
Wyjaśniałoby to, dlaczego ludzie w stanie odurzenia regularnie zgłaszają doświadczenia bliskie śmierci.
Szwajcarski chemik i odkrywca LSD Albert Hofmann już to zrobił: podczas jednego ze swoich eksperymentów miał wrażenie, że unosi się w sferze pośredniej między życiem a śmiercią. Aby zbadać podobieństwa między stanami odurzenia a doświadczeniami bliskimi śmierci, zespół z Imperial College London kierowany przez neuronaukowca Christophera Timmermanna podał substancję DMT 13 uczestnikom, a następnie porównał ich raporty z raportami bliskimi śmierci.
Jak donoszą naukowcy w czasopiśmie "Frontiers in Psychology", oba stany zadziwiająco mocno się pokrywały. Wyniki uzasadniają dalsze badania nad psychodelikami i doświadczeniami bliskimi śmierci. Zaletą takich badań jest to, że naukowcy nie muszą czekać, aż ktoś będzie miał doświadczenie bliskie śmierci podczas wypadku zagrażającego życiu, podczas gdy pomiar fal mózgowych jest nadal w toku.
Cytat:"Moglibyśmy konkretnie dowiedzieć się w laboratorium w kontrolowanych warunkach, co dzieje się w mózgu podczas doświadczenia bliskiego śmierci" - mówi Martial. Obserwuje również rosnący entuzjazm w społeczności badawczej dla takich badań eksperymentalnych.
Barbara Müller, która od czasu powrotu do zdrowia często podróżuje służbowo do Nepalu i ma szczególny związek z buddyzmem, pamięta moment, w którym obudziła się na sali operacyjnej.
Cytat:"Początkowo zastanawiałam się, czy jestem teraz w bardo, stanie, który według nauk buddyjskich występuje między śmiercią a odrodzeniem". Dopiero po pewnym czasie ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że najwyraźniej nadal jest na tym świecie. "Od tego czasu patrzę na śmierć zupełnie inaczej niż wcześniej" - mówi Barbara. "Teraz wiem, że umieranie nie będzie bolesne".
Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl