Nowa teoria na temat tajemniczego incydentu na Przełęczy Dyatłowa
Rosyjska grupa badawcza przedstawiła nową teorię na temat tego, co mogło spowodować niesławny wypadek na Przełęczy Dyatłowa: mgła kwasu azotowego powstała w wyniku tajnego testu rakietowego. Tajemniczy incydent z 1959 roku, w którym 27 stycznia w rosyjskich górach Ural zginęło w tajemniczych okolicznościach dziewięciu wędrowców, od ponad sześćdziesięciu lat zajmuje zarówno naukowców, jak i badaczy amatorów. Począwszy od wypadku pod lawiną, poprzez zaburzenia zachowania zwane "arktyczną histerią", aż po tajne rosyjskie testy broni i atak obcych lub Yeti.
Teraz rosyjscy badacze przedstawili kolejną intrygującą hipotezę na konferencji prasowej w 64. rocznicę fatalnego zdarzenia.
Według raportu, niezależni eksperci zakwestionowali wcześniejsze ustalenia rosyjskich urzędników i naukowców, którzy twierdzą, że tragedia została spowodowana przez lawinę, i zaoferowali znacznie bardziej złowrogie wyjaśnienie dziwnego przypadku. Jednym z tych mówców był Vladislav Karelin, który był zaangażowany w poszukiwania zaginionych osób w 1959 roku i od tego czasu badał to zdarzenie. Wskazał on na widoczne skały wystające ze śniegu w okolicy i argumentował, że obala to istotny aspekt teorii lawiny. Najbardziej przekonującym aspektem jego zeznań było jednak to, że on i jego zespół zaobserwowali mijającą na niebie kulę ognia. "Oprócz nas, inni naoczni świadkowie również obserwowali takie obiekty w okolicy, a UFO ciągle zmieniało kierunek ruchu" - opisywał Karelin na konferencji prasowej. Na pytanie, czym mógł być niezidentyfikowany obiekt latający, jeden z kolegów Karelina miał dość przekonującą odpowiedź.
Powołując się na odtajnione dokumenty dotyczące rosyjskich testów rakietowych z lat 50. i 60. XX wieku, badacz Vadim Skibinsky zauważył, że "od stycznia do lutego 1959 roku w ZSRR wystrzelono sześć rakiet z punktu w pobliżu wsi Polyarny", który znajduje się około 1450 kilometrów od przełęczy Dyatlov. Skibiński podejrzewał, że jednym z tych startów była rakieta R-12, która uległa awarii podczas lotu i przypadkowo rozprowadziła nad turystami 10 do 15 ton kwasu azotowego. Substancja ta podobno zamieniła się w toksyczną mgłę, która przeniknęła przez płótno namiotu, powodując fatalną reakcję i śmierć wszystkich dziewięciu turystów.
Przedstawiając swoją teorię, badacze zwrócili również uwagę na szereg ciekawostek związanych z jednoczesnym śledztwem w tej sprawie, począwszy od nadmiernego zainteresowania wojska tym incydentem. Zwrócili również uwagę na fakt, że wszyscy urzędnicy zaangażowani w badanie sprawy zostali następnie "wysłani na badania radiologiczne".
Choć ostatecznie doszli oni do wniosku, że śmiertelna katastrofa rakietowa została zatuszowana przez "mocarstwa" w Rosji, Skibiński był mniej oskarżycielski, podkreślając zamiast tego, że "trzeba zrozumieć warunki, w jakich pracowali ludzie w tamtym czasie" i że trzymanie w tajemnicy badań nad obronnością kraju było prawdopodobnie postrzegane jako największy priorytet.
Jeśli chodzi o to, czy ich teoria może być kiedykolwiek udowodniona, badacz Oleg Arkhipov wyraził pewność, że istnieje dokumentacja potwierdzająca wybuch pocisku. Z kolei Skibiński jest bardziej sceptyczny i twierdzi, że prawdopodobnie jest zbyt wcześnie, aby ujawnić cokolwiek związanego ze śmiercią grupy Dyatlowa, ponieważ mogą istnieć jeszcze żywe osoby zaangażowane w ówczesny program testowy, a władze nie chcą pociągnąć ich do odpowiedzialności. Nawet jeśli grupa nie przedstawiła teraz podczas konferencji prasowej żadnych jednoznacznych dowodów, które doprowadziły do rozwiązania incydentu na Przełęczy Dyatłowa, to okazało się, że zagadka jest nadal aktualna i że nie satysfakcjonują wyjaśnienia przedstawione do tej pory, które zostały uznane za rozwiązane na podstawie najnowszych badań naukowych.
Fakty dotyczące wypadku na Przełęczy Dyatłowa
W 1959 roku grupa dziesięciu rosyjskich studentów wyruszyła na wyprawę prowadzoną przez kolegę Igora Dyatlowa na górę Otorte na Uralu. Tylko jeden z nich wrócił żywy, ponieważ musiał wcześniej opuścić grupę z powodu problemów zdrowotnych; pozostałych siedmiu mężczyzn i dwie kobiety spotkała okrutna i tajemnicza śmierć w lodowej dziczy. Studenci wyruszyli z małej wioski Wiszaj u podnóża gór 27 stycznia i zamierzali wrócić tam 12 lutego. Kiedy ich powrót stał się opóźniony i nie było żadnych śladów ich pobytu, 20 lutego zgłoszono zaginięcie i utworzono grupę poszukiwawczą. Składała się ona z kolegów zaginionych, policji i wojska i wspólnie przeszukiwali cały obszar, po którym poruszali się studenci zgodnie z zaplanowaną trasą, przy wsparciu helikopterów i samolotów.
26 lutego ekipy poszukiwawcze ostatecznie odnalazły opuszczony obóz grupy na zboczach góry Kholat Syakhl. Namioty były uszkodzone, a studenci najwyraźniej opuścili swój obóz w pośpiechu, gdyż cały ich sprzęt wciąż tam był. Poszukiwaczom udało się odkryć ciała Georgyi Krivonischenko i Yuri Doroshenko w śniegu około kilometra dalej. Co dziwne, mimo temperatury około minus 30 stopni, mieli na sobie tylko bieliznę i wyglądało to tak, jakby w panice wybiegli z namiotu w obawie o swoje życie. Oczywiście próbowali jeszcze wspiąć się na sosnę w poszukiwaniu schronienia, bo drzewa miały widoczne ślady.
Około 300 metrów od tych sosen znaleziono ciało Igora Dyatlowa, po kolejnych 480 metrach Rustema Slobodina, a na koniec 630 metrów dalej pozbawione życia ciało Zinaidy Kolmogorowej, wszyscy byli również bardzo skąpo ubrani. Dopiero 4 maja udało się odnaleźć ciała czterech pozostałych członków, zakopane pod czterometrową warstwą śniegu 75 metrów dalej w dolinie. Mieli oni na sobie nieco więcej odzieży, ale najwyraźniej były to skrawki materiału i ubrania innych zabitych. Wszystkie ciała wykazywały najcięższe obrażenia i okaleczenia, a w kilku przypadkach studentom usunięto oczy i języki. Badania sądowe wykazały również podwyższone dawki promieniowania radioaktywnego na ubraniach niektórych zmarłych. Po pogrzebach krewni zmarłych stwierdzili, że skóra ofiar wyglądała na głęboko opaloną, a ich włosy stały się całkowicie siwe. Ale co się stało z tymi młodymi studentami? Dlaczego zostawili swoje namioty i wybiegli prawie bez ubrania i uciekli w zabójcze zimno? Dlaczego ich ciała zostały w taki sposób okaleczone?
Rosyjskie władze państwowe najpierw podejrzewały mieszkający w pobliżu lud Mansi, na którego święte terytorium wkroczyli studenci, ale nie były w stanie niczego udowodnić i zaprzeczały, że to oni spowodowali taką masakrę. Przez lata wysunięto dziesiątki teorii, które miałyby to wyjaśnić. Począwszy od zaburzeń behawioralnych zwanych "histerią arktyczną", poprzez tajne rosyjskie testy broni, aż po atak obcych lub yeti czy wypadek lawinowy.
Ostateczny raport śledczy rosyjskiej prokuratury stwierdził w 2020 roku, że udokumentowane obrażenia studentów rzeczywiście byłyby typowe dla ofiar lawiny, ponieważ cechy hipotermii i złamanych kości znalezione u ofiar potwierdzałyby śmierć przez masywne masy lodu. Główny badacz Andriej Kuryakow zrekonstruował fatalną tragedię dziewięciu osób w następujący sposób: Dziewięć osób w pośpiechu opuściło swoje namioty z powodu lawiny. Bez ciepłej odzieży i częściowo butów wybiegli na zewnątrz w temperaturze od minus 30 do 40 stopni Celsjusza, gdzie schronili się w pobliżu. Później opuścili schronienie i udali się w drogę powrotną do namiotów, ale zgubili się z powodu słabej widoczności i zamarzli na śmierć.
To wyjaśnienie brzmi dość absurdalnie, gdyż przeczą mu fakty dotyczące tej sprawy. Na przykład ciała ofiar nie zostały znalezione wszystkie razem, ale rozrzucone w różnych miejscach w okolicy i wydaje się nielogiczne, aby grupa biegła w różnych kierunkach podczas panicznej ucieczki. Udokumentowane wówczas obrażenia nie były też wcale charakterystyczne dla ofiar lawin - chyba że lawiny usuwają swoim ofiarom oczy i języki. Również część ubrań ofiar była podarta na strzępy, co trudno wytłumaczyć lawiną. I jeszcze jedna zagadka pozostaje bez odpowiedzi, dlaczego ich namioty zostały oszczędzone przez tę rzekomo śmiertelną lawinę, bowiem na zdjęciach są one nadal całkowicie nienaruszone, a ślady stóp tej dziewiątki były również nadal widoczne w śniegu, chociaż powinny być przykryte przez masy śniegu.
Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl