Ogólna teoria względności i tajemnica 100 autorów przeciwko Albertowi Einsteinowi!
Albert Einstein do dziś uważany jest za największą popową gwiazdę wśród naukowców. Na pytanie, co sprawiło, że ten uparty fizyk odniósł tak wielki sukces, można odpowiedzieć jednym zdaniem.
Było to jego czyste pragnienie myślenia, jego wytrwałość i szczęście, że miał właściwy pomysł we właściwym czasie z ogólną teorią względności. W 1931 r. lipskie wydawnictwo R. Voigtländer opublikowało
książkę 100 autorów przeciwko Einsteinowi. Kim byli jego krytycy i jakie były ich intencje?
Albert Einstein nie eksperymentował w laboratorium, ale w swojej głowie. Jego jedynymi narzędziami były myśli, które ostatecznie doprowadziły go do Ogólnej Teorii Względności. Po potwierdzeniu w 1919 r. przewidywań ogólnej teorii względności, zgodnie z którymi promień światła jest odchylany przez pole grawitacyjne Słońca, Einstein stał się bohaterem mediów. W dniu 12 września 1920 r. Einstein napisał następujące zdanie do swojego przyjaciela Marcela Grossmanna:
"Obecnie każdy woźnica i każdy kelner debatuje nad tym, czy teoria względności jest poprawna".
Myśli przychodziły do genialnego fizyka w najbardziej niemożliwych miejscach. Czasami były to prawdziwe przebłyski inspiracji, które uderzały fizyka, tak jak tego dnia w biurze patentowym w Bernie. Einstein:
Cytat:"Siedziałem na krześle w biurze patentowym w Bernie. Nagle wpadłem na pomysł: kiedy człowiek spada swobodnie, nie czuje własnego ciężaru. Byłem zdumiony. Doprowadziło mnie to do teorii grawitacji".
Pojedyncza myśl szybko przerodziła się w cały eksperyment myślowy - mianowicie ten dotyczący windy bez okien. Każdy, kto się w niej znajduje, może mieć czasami trudności z rozróżnieniem, czy winda znajduje się w polu grawitacyjnym, czy też jest przyspieszana. W ten sam sposób nie możemy stwierdzić, czy winda pędzi w kierunku dużej masy podczas swobodnego spadania, czy też unosi się w przestrzeni kosmicznej bez ciężaru. To dało Einsteinowi pomysł, że grawitacja i siła przyspieszenia muszą być identyczne w naturze.
Jednorodne pole grawitacyjne można opisać jako przyspieszony ruch masy. Eksperyment myślowy: Pozwalamy dwóm ciężarkom w windzie spaść na ziemię z tej samej wysokości w odległości jednego metra od siebie. W zwykłej windzie dwa ciężary spadłyby na ziemię równolegle. W windzie ponadgabarytowej byłoby inaczej. W tym przypadku linia upadku nie jest równoległa, ale nachylona pod kątem ostrym.
Fizyka wywrócona do góry nogami
Powód jest następujący: oba ciężarki poruszają się w kierunku środka Ziemi. A ponieważ odważniki znajdują się w pewnej odległości od siebie, zbliżają się do siebie podczas swobodnego spadania. W fizyce jest to znane jako siły pływowe. Zapewniają one, że dwa ciała, które wydają się spadać równolegle do siebie, zbliżają się do siebie. Rozwiązanie tego problemu przez Einsteina miało charakter geometryczny, a mianowicie zakrzywienie przestrzeni, a raczej zakrzywienie czasoprzestrzeni. W jego teorii względności przestrzeń jest czterowymiarowa, a oprócz współrzędnych przestrzennych x, y, z istnieje także czas t. Einstein odkrył, że masy, tak jak w opisanym przypadku, są niczym innym jak zaburzeniami geometrii czasoprzestrzeni. Jest to trudne do zrozumienia dla niewtajemniczonych, ale wyobraźmy sobie, że nasze dwa ciężarki poruszają się w płaszczyźnie. Daleko od nich znajduje się duża masa. Przyciąga ona nasze ciężarki.
Na początku ciężarki poruszają się z tą samą prędkością po pozornie równoległych ścieżkach - ale z powodu różnych efektów grawitacyjnych naszej dużej masy zbliżają się do siebie coraz bardziej. Einstein zmienił perspektywę w tym momencie, zgodnie z jego eksperymentem myślowym, grawitacja nie wpływa na ścieżkę ciężarków, ale zakrzywia czasoprzestrzeń. Oznacza to, że ciężarki nadal poruszają się po równoległych ścieżkach, ale z powodu zakrzywienia dwuwymiarowej płaszczyzny ich odległość maleje. W swoim eksperymencie myślowym z biura patentowego w Bernie Einstein wykorzystał krzywiznę, aby praktycznie wyczarować grawitację.
W 1915 roku, kiedy Einstein zaprezentował publicznie swoją teorię względności, ten eksperyment myślowy był zupełnie nowym obszarem w fizyce. Dziś, ponad sto lat później, jego teoria jest rzekomo niemal doskonałym opisem naszego świata.
Nie wszyscy widzieli to w ten sposób około sto lat temu. Wkrótce po opublikowaniu teorii względności posypał się grad krytyki, a praca 100 Authors Against Einstein, opublikowana w 1931 roku, sprawiała nawet wrażenie, że cała nauka sprzysięgła się przeciwko geniuszowi fizyki. Jak wiadomo, sukces przyciąga zazdrośników jak światło przyciąga ćmy. Ale inne powody zdawały się odgrywać tutaj rolę: Jego własne alternatywne teorie, sprzeczności z istniejącymi teoriami, odrzucenie metody abstrakcyjno-matematycznej, brak zrozumienia i rzekomo nawet błędy w teorii - i wreszcie, co nie mniej ważne, niektórzy krytycy byli nawet oskarżani o antysemityzm. Wśród zdeklarowanych krytyków był fizyk doświadczalny Ernst Gehrcke, który utrzymywał koncepcję eteru jako medium niezbędnego do propagacji fal elektromagnetycznych i uważał relatywizację pojęcia czasu Einsteina za niedopuszczalną z powodów epistemologicznych.
Kim byli autorzy?
Nie wszyscy widzieli to w ten sposób około sto lat temu. Wkrótce po opublikowaniu teorii względności posypał się grad krytyki, a praca 100 Authors Against Einstein, opublikowana w 1931 roku, sprawiała nawet wrażenie, że cała nauka sprzysięgła się przeciwko geniuszowi fizyki. Jak wiadomo, sukces przyciąga zazdrośników jak światło przyciąga ćmy. Ale inne powody zdawały się odgrywać tutaj rolę: Jego własne alternatywne teorie, sprzeczności z istniejącymi teoriami, odrzucenie metody abstrakcyjno-matematycznej, brak zrozumienia i rzekomo nawet błędy w teorii - i wreszcie, co nie mniej ważne, niektórzy krytycy byli nawet oskarżani o antysemityzm. Wśród zdeklarowanych krytyków był fizyk doświadczalny Ernst Gehrcke, który utrzymywał koncepcję eteru jako medium niezbędnego do propagacji fal elektromagnetycznych i uważał relatywizację pojęcia czasu Einsteina za niedopuszczalną z powodów epistemologicznych. Kim byli autorzy?
A kim byli inni autorzy? Ten znakomity zbiór tekstów jest do dziś często rozumiany jako atak niemieckich naukowców na Żyda Alberta Einsteina. Samo to stwierdzenie jest zasadniczo błędne, ponieważ nie wszyscy autorzy byli naukowcami; wśród autorów było także wielu literatów i filozofów, którzy mieli wiedzę z zakresu matematyki i fizyki. I w żadnym wypadku nie było stu autorów, ale tylko 28 współpracowników, z których każdy wniósł mniej lub bardziej długi tekst.
Następnie dodano fragmenty tekstów opublikowanych przeciwko teorii względności przez dziewiętnastu innych autorów, tak że ostatecznie podano listę 92 autorów, którzy byli zdeklarowanymi krytykami teorii względności. W sumie pojawia się 120 nazwisk, ale opublikowanych tekstów jest tylko 47. Innym rozpowszechnionym błędnym przekonaniem jest to, że tylko niemieccy krytycy zabrali głos. Spośród 28 autorów, tylko 18 pochodzi z Niemiec, plus dwóch Austriaków i jeden Szwajcar. Pozostałych siedmiu pochodzi z Francji, Czechosłowacji, Finlandii, Szwecji, Holandii, Włoch i Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, że jedna czwarta autorów nie była niemieckojęzyczna.
Faktem jest, że między dwiema wojnami światowymi niemieccy fizycy byli na czele. W latach 1911-1932 sama Nagroda Nobla w dziedzinie fizyki trafiła do Niemiec siedem razy - czyli średnio raz na trzy lata. Chociaż tytuł sugeruje, że stu naukowców buntuje się przeciwko Einsteinowi, praca nie jest skierowana przeciwko fizykowi osobiście, ale przede wszystkim przeciwko jego teorii względności.
Przypuszczalnie krzykliwy tytuł został wybrany ze względów marketingowych - a Einstein? Przyjął całą sprawę z humorem i podobno powiedział:
"Jeśli się mylę, jeden (autor) by wystarczył!". Poza kilkoma wyjątkami kwestionującymi zdolności Alberta Einsteina, zwłaszcza w matematyce, nie ma tu osobistych ataków na fizyka ani nawet antysemickich stwierdzeń, o co autorzy zostali oskarżeni wkrótce po publikacji, dlatego mało który naukowiec odważył się przeczytać książkę - Wśród autorów byli również Żydzi. Oskarżenie, że książka jest antysemicka, jest więcej niż naciągane. W końcu praca została opublikowana już w 1931 roku. W tamtym czasie nikt nie mógł przypuszczać, że Adolf Hitler przejmie władzę dwa lata później i że wkrótce wybuchnie II wojna światowa.
W roku publikacji Hitler znajdował się w opozycji. Jego partia otrzymała mniej niż dwadzieścia procent głosów w Bundestagu. Mimo że szykowała się już zmiana polityczna, ponieważ Niemcy znajdowały się w środku kryzysu gospodarczego, antysemityzm nie był jeszcze codziennym tematem, a naziści również nie byli u władzy. Dopiero znacznie później niektórzy z niemieckich autorów zaangażowanych w pracę dołączyli do NSDAP lub sympatyzowali z nią. Byli to Walter del Negro, Lothar von Mitis i Walter Rauschenberger.
Wśród współautorów są nawet autorzy pochodzenia żydowskiego: Solomo Friedlander, który później uciekł do Paryża, Ludwig Goldsmith, który wyemigrował do Anglii, Oskar Kraus, który został deportowany do Auschwitz i Emmanuel Lasker, który najpierw szukał schronienia w ZSRR, a później w USA.
Również filozof i dziennikarz Georg Wendel był politycznie prześladowany przez nazistów, mimo że był ewangelikiem. Do dziś nikt nie wie, kiedy i w jakich okolicznościach zginął.
Hanz Israel, jeden z trzech redaktorów książki, również nie był antysemitą, podobnie jak dr Rudolf Weinemann, były komunistyczny działacz młodzieżowy, który został później aresztowany i torturowany przez nazistów, a ostatecznie znalazł nowy dom w Argentynie. Jak można oskarżać tych autorów o napisanie antyżydowskiej książki? To całkowicie szalone i zgodne z naszym obecnym trendem. Ci, którzy krytykują ten zbiór tekstów jako antysemicki, albo nie czytali książki, albo mają ten sam dylemat, co nasi dzisiejsi politycy, ponieważ nie są w stanie argumentować obiektywnie. Kilka słów o strukturze pracy: książka jest konglomeratem tekstów prezentowanych w porządku alfabetycznym autorów w różnych długościach i różnych prezentacjach, co sprawia, że książka wydaje się raczej chaotyczna, dość heterogeniczna. Interesujące wydaje mi się pytanie, dlaczego filozoficzne argumenty zostały podniesione przeciwko ściśle naukowej teorii względności. Jednym z możliwych powodów jest to, że nauki mniej lub bardziej świadomie odnoszą się do ram myślowych, a tym samym do pewnego światopoglądu - lub innymi słowy, rozwijają się w pewną filozofię świata.
Weźmy jako przykład nauki przyrodnicze i humanistyczne. Istnieje założenie, które różni się w zależności od osoby i epoki, od odpowiedniej części wrodzonej i nabytej lub od indywidualnej wolności i interakcji grupowej. W naukach przyrodniczych założenie zmienia się po stronie determinizmu (doktryna przyczynowej predeterminacji wszystkich zdarzeń i działań) oraz mniej lub bardziej istotnego wpływu obserwatora lub eksperymentatora na wynik eksperymentu. Nauka do dziś nie może obejść się bez teorii względności, zgodnie z którą wszystko jest względne, zgodnie z którą nie ma absolutu, na przykład absolutnego układu odniesienia lub przestrzeni odniesienia.
Trzeba przyznać: Zszokowało to wielu współczesnych Einsteinowi, którzy w większości odwoływali się do filozofa Kanta, jego intuicyjnej przestrzeni, której nie można było dostrzec poprzez obserwację lub doświadczenie.
Na koniec należy zauważyć, że Albert Einstein miał zupełnie inne rozumienie fizyki. Dla jego kolegi Issaca Newtona fizyka składała się ze sceny i działających na niej sił - przede wszystkim grawitacji i ciążenia. W przypadku Einsteina było inaczej. Postrzegał on grawitację nie jako siłę, ale jako deformację sceny, zniekształcenie przestrzeni i czasu. W rzeczywistości w 1915 roku była to zaskakująca innowacja w fizyce, z którą najwyraźniej zarówno naukowcy, jak i filozofowie byli przytłoczeni, tak że piętnaście lat później dali upust swojemu niezadowoleniu w mowie i piśmie.
Cytat:"Teoria względności nie może być uzasadniona, nie może być matematycznie wydedukowana (...) Jest pojedynczym ciągiem sprzeczności, zaprzecza wszystkim swoim założeniom, jest logicznie przekonująco obalona przez wszystkie eksperymenty, które rzekomo ją potwierdzają, dostarcza groteskowych wyników i została zdegradowana do ideologii przez fizyczną społeczność naukową".
Błąd Einsteina: koniec teorii względności
Cytat:"Teoria względności nie może być uzasadniona, nie może być matematycznie wydedukowana (...) Jest pojedynczym ciągiem sprzeczności, zaprzecza wszystkim swoim założeniom, jest logicznie przekonująco obalona przez wszystkie eksperymenty, które rzekomo ją potwierdzają, dostarcza groteskowych wyników i została zdegradowana do ideologii przez fizyczny świat ekspertów".
A jej twórca Albert Einstein jest "największym idiotą wszech czasów" oraz "kłamcą i oszustem". Tak przynajmniej uważa Georg Todoroff, matematyk i filozof, który opublikował swoje obalenie Einsteina na swojej stronie internetowej i w formie książki. "Dla mnie [teoria względności] jest nielogiczna, a mówiąc ostrzej: błędna" - oświadczył profesor Hartwig Thim (obecnie emerytowany) z Instytutu Mikroelektroniki i Mikroczujników na Uniwersytecie w Linzu w obliczu krytycznej recenzji jednego z jego publicznych wykładów na temat rzekomych "błędów" Einsteina.
Główny nurt przedstawia to w ten sposób:
Ten schemat myślenia jest często spotykany wśród przeciwników Einsteina: twierdzenia teorii względności są postrzegane jako nielogiczne, sprzeczne i kontrintuicyjne. Następnie dochodzi się do wniosku, że muszą one być błędne. Prawdziwy błąd polega jednak na podnoszeniu granic własnej wyobraźni do absolutnych granic rzeczywistości. Teoria względności rzeczywiście często wydaje się nielogiczna i paradoksalna. Nie jest to zaskakujące, ponieważ opisuje ona sytuacje, które nie mają nic wspólnego z naszą codzienną percepcją. Rzadko poruszamy się z prędkością zbliżoną do prędkości światła, prawie nigdy nie mamy do czynienia z niezwykle silnymi polami grawitacyjnymi, a także nie spotykamy się z sytuacjami, w których możemy bezpośrednio doświadczyć efektów teorii względności. Świat, który możemy intuicyjnie uchwycić i zrozumieć; świat, dla którego i w którym nasz mózg rozwinął się w toku ewolucji, nie jest światem teorii względności. Jeśli jednak chcemy zrozumieć wszechświat i wszystkie zachodzące w nim zjawiska, nie możemy polegać na naszym "domowym zmyśle". Kosmos jest taki, jaki jest. To, czy my, ludzie, uważamy go za "logiczny", czy nie, nie ma znaczenia.Teoria Einsteina pozwoliła nam w ciągu ostatnich 100 lat dowiedzieć się o kosmosie takich rzeczy, których inaczej nigdy byśmy się nie dowiedzieli. Jego przewidywania mogą być sprzeczne z naszą intuicją, ale jak dotąd zawsze okazywały się trafne.
Oczywiście nie przekona to krytyków Einsteina. Poza tym, za wszystkim stoi wielki spisek ("AUTORYTET" i gra w szachy o naszą przyszłość!):
Cytat:"Jest to oczywiście część oszukańczego programu propagandy fizyki, aby ogłosić, że krytycy są głupi we wszystkich punktach swojej krytyki i po prostu twierdzić coś przeciwnego, a także zapobiegać krytycznym eksperymentom i tłumić informacje o ich istnieniu, co również odniosło sukces, dostosowując wszystkie redakcje naukowe w środkach masowego przekazu".
Oczywiście nie przekona to krytyków Einsteina. Poza tym, za wszystkim stoi wielki spisek ("AUTORYTET" i gra w szachy o naszą przyszłość!):
Cytat:"Jest to oczywiście część oszukańczego programu propagandy fizyki, aby ogłosić, że krytycy są głupi we wszystkich punktach swojej krytyki i po prostu twierdzić coś przeciwnego, a także zapobiegać krytycznym eksperymentom i tłumić informacje o ich istnieniu, co również odniosło sukces, dostosowując wszystkie redakcje naukowe w środkach masowego przekazu".
Tak przynajmniej twierdzi Ekkehard Friebe, emerytowany dyrektor rządowy Niemieckiego Urzędu Patentowego, w "Liście otwartym w sprawie wolności naukowej". Wśród wielu innych oskarżeń uważa on, że krytyka teorii względności jest tłumiona nie tylko przez samych naukowców, ale także przez politykę edukacyjną. Istnieje pranie mózgu na wszystkich poziomach edukacji, aż po przedszkolne ("Nie chcemy sprawiać przykrości wujkowi Albertowi!"), tak że te dzieci w późniejszym okresie szkolnym już wewnętrznie odrzucają wszelką myśl o krytycznej refleksji jako bezcelową.
Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl