Stany Zjednoczone mogą stanąć w obliczu globalnej katastrofy

dodany przez Amon w Nauka

#1
W pobliżu Ameryki znajduje się 1,7 tys. megaton trotylu: Stany Zjednoczone mogą stanąć w obliczu globalnej katastrofy

[Obrazek: Screenshot-2024-05-24-at-16-03-59-There-...The-Un.png]

Opowieść o Magicznej Krainie, w której straszliwe tornado porwało młodą Amerykankę, jest znana wszystkim. Jednak w przeciwieństwie do bajki, w której zła wiedźma Gingema uwolniła huragan na ludzi, Stany Zjednoczone co roku zmagają się z prawdziwymi klęskami żywiołowymi. Od początku tego stulecia kraj ten nawiedziło około 130 znaczących klęsk żywiołowych, w tym tornada, burze tropikalne, trzęsienia ziemi i powodzie. Klęski te spowodowały utratę ponad 4000 istnień ludzkich i wyrządziły szkody materialne sięgające 500 miliardów dolarów.

Amerykanie są dobrze zaznajomieni z niszczycielską siłą tornad, często nazywanych twisterami. Występują one na rozległych, płaskich obszarach lądu między dwoma największymi oceanami na naszej planecie, gdzie zderzają się masy powietrza o różnych temperaturach. Obszar znany jako Aleja Tornad, który obejmuje Teksas, Oklahomę, Kansas, Missouri, Arkansas i Tennessee, jest szczególnie podatny na ich występowanie. Wiatry na wiosnę mogą tam stać się niezwykle gwałtowne, osiągając prędkość do 198 mil na godzinę i niszcząc farmy, infrastrukturę, a nawet całe miasta, często zbudowane z delikatnych materiałów. Z drugiej strony, huragany zazwyczaj nawiedzają obszary przybrzeżne. Jednym z najbardziej niszczycielskich ostatnich huraganów była Katrina, która uderzyła w Luizjanę w sierpniu 2005 roku. Grobla oddzielająca Nowy Orlean od jeziora Pontchartrain zawiodła, zatapiając około 80% miasta, powodując śmierć 1836 osób i pozostawiając około 700 000 mieszkańców bez dachu nad głową. Władze były źle przygotowane na tę katastrofę, a działania ratunkowe i dostarczanie pomocy humanitarnej były surowo krytykowane. Katastrofa doprowadziła również do licznych wypadków przemysłowych i powszechnych grabieży na zalanych obszarach.

Tajemnicze dziury

Te szalejące żywioły są w pewnym sensie sezonowe. Przewiduje się je co roku, a metody przewidywania i radzenia sobie z ich konsekwencjami zostały opracowane. Jednak ostatnio naukowcy zaczęli obawiać się znacznie poważniejszego zagrożenia. Pod Ameryką, w głębinach występuje niezwykła aktywność: napięcie w skorupie ziemskiej nasila się, co według prognoz może wkrótce doprowadzić do kolosalnego trzęsienia ziemi i wywołać bezprecedensowe tsunami zdolne do zniszczenia połowy kraju.

Geofizycy z Teksasu zidentyfikowali niedawno osobliwe dziury na dnie Oceanu Spokojnego, 50 mil od wybrzeża Kalifornii. Otwory te, choć niewielkie, o średnicy pięciu centymetrów, są liczne - około czterech na metr kwadratowy, a ich liczba stale rośnie. Z tych enigmatycznych otworów wydobywają się gorące strumienie, przypominające podwodne gejzery i zawierające śladowe ilości boru, litu i innych metali z górnych warstw płaszcza. Otwory te znajdują się dokładnie na zbiegu płyt litosferycznych Ameryki Północnej i Pacyfiku, które poruszają się i zderzają ze sobą. Jeśli ciśnienie przekroczy poziom krytyczny, może dojść do ogromnego uwolnienia energii. Potencjalny podziemny wstrząs może osiągnąć magnitudę 9, sklasyfikowaną jako katastrofalna.

"Zepsuty" kraj

Uskok San Andreas, rozciągający się wzdłuż zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych na długości 800 mil, jest uważany za jeden z najbardziej niebezpiecznych uskoków na Ziemi. Naukowcy z Politechniki Kalifornijskiej wykryli ostatnio prawie dwa miliony mikrowstrząsów wzdłuż uskoku, których natura pozostaje tajemnicą dla sejsmologów. Jeśli te wstrząsy zapowiadają poważną katastrofę, niektóre prognozy sugerują, że może ona odciąć Kalifornię od kontynentu północnoamerykańskiego, a nawet zanurzyć stan pod oceanem.

Co więcej, reaktywacja uskoku San Andreas może potencjalnie wywołać inne uskoki w Stanach Zjednoczonych, takie jak uskok Cascadia w Oregonie i Waszyngtonie oraz uskok New Madrid w Alabamie, który jest znacznie większy niż San Andreas. Ponieważ ostatnie poważne trzęsienie ziemi miało miejsce ponad dwa wieki temu, rosnące ciśnienie podziemne i modele komputerowe wskazują, że Alabama i okoliczne stany mogą stanąć w obliczu znacznych wstrząsów geologicznych w ciągu najbliższych dwudziestu lat. Jeśli dojdzie do takich zdarzeń, przewidywana liczba ofiar może sięgnąć tysięcy, a ponad milion osób może stracić domy, dostęp do wody i zapasy żywności, co spowoduje szkody przekraczające 400 miliardów dolarów.

[Obrazek: img-664d661e0eb98.jpg]
Strzałki wskazują względny ruch płyty północnoamerykańskiej przesuwającej się na południowy wschód i płyty pacyficznej przesuwającej się na północny zachód, zgodnie z Wikipedią.

Oprócz uskoków, zachodnie Stany Zjednoczone są pełne uśpionych wulkanów, ściśle monitorowanych przez National Geological Survey. Jeśli uskok San Andreas wyzwoli ich aktywność, może to oznaczać tragiczną sytuację dla Ameryki. Co więcej, superwulkan Yellowstone może stać się głównym zagrożeniem dla kontynentu.

Uśpiony potwór

Aż do lat sześćdziesiątych XX wieku istnienie tego kolosalnego tworu pozostawało nieoczekiwane. Była to rozległa zalesiona depresja o powierzchni prawie 1544 mil kwadratowych, znajdująca się w znanym parku przyrody w Wyoming. Anomalia ta została po raz pierwszy wykryta za pomocą satelitów kosmicznych. Późniejsze badania ujawniły, że pod starożytnym wulkanem znajduje się ogromny zbiornik magmy. Gdyby zderzenie płyt tektonicznych wywołało wypływ magmy w górę, siła erupcji mogłaby być równoważna 1,7 tys. megaton trotylu.
 Następstwa przypominałyby apokaliptyczny scenariusz. Daleko od epicentrum superwulkanu, strumienie lawy spaliłyby wszystko na swojej drodze, przypominając rwące rzeki ognia. Niezliczone gorące gazy i popiół, obciążone cząsteczkami dwutlenku siarki, uniosłyby się do atmosfery, okrywając kontynent północnoamerykański grubą zasłoną, która zablokowałaby promienie słoneczne na dłuższy czas. Wynikający z tego gwałtowny spadek temperatury zdewastowałby produkcję rolną, prowadząc do powszechnego głodu.

Niektórzy badacze uważają jednak, że może to dotknąć nie tylko Amerykę, ale całą ludzkość. "Cieplejsza część planety", ciepły Prąd Zatokowy, może zniknąć, a równik może zostać pokryty śniegiem.

Perspektywy są naprawdę ponure. W rezultacie naukowcy opracowują strategie mające zapobiec potencjalnej katastrofie. Na przykład eksperci NASA zasugerowali wywiercenie studni w kraterze superwulkanu Yellowstone na głębokość 6 mil i cyrkulację wody w celu schłodzenia magmy. Oszacowali jednak, że koszty byłyby zbyt wysokie, choć wydaje się dziwne, aby skąpić na los własnego kraju. Innym pomysłem jest zneutralizowanie superwulkanu za pomocą kontrolowanej podziemnej eksplozji. Dokładne procesy zachodzące w głębinach pozostają jednak nieznane - co budzi obawy, że taka eksplozja mogłaby zamiast tego wywołać katastrofalną erupcję.

Znany amerykański mistyk i jasnowidz Edgar Cayce, który niegdyś trafnie przewidział wybuch dwóch wojen światowych i kilku klęsk żywiołowych, przed śmiercią przepowiedział niewyobrażalną katastrofę naturalną w Stanach Zjednoczonych "w pierwszej trzeciej XXI wieku". Swoje przepowiednie wygłaszał w stanie przypominającym trans, dzięki czemu zyskał przydomek "Śpiącego Proroka". W tamtym czasie wulkan Yellowstone nie był jeszcze znany, a uskoki tektoniczne były słabo poznane. Jeśli wizja proroka rzeczywiście dotyczyła zbliżającego się podziemnego wstrząsu, to jego wystąpienie może być nieuchronne.

Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl
[Obrazek: Bez-nazwy-25489.png]
Skocz do:

« Starszy wątek Nowszy wątek »